checkmarkchevron-down linuxmacwindows ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-3 ribbon-lvl-3 sliders users-plus
Send a message
Invite to friendsFriend invite pending...
This user has reviewed 37 games. Awesome! You can edit your reviews directly on game pages.
FlatOut 2

Ostatnia dobra gra w gatunku...

...destruction debry. Był taki moment, kiedy było dość spore branie na gry samochodowe, oparte o destrukcję. Pamiętam do dziś, jak na szkolnych komputerach instalowane były Destruction Debry 1 i 2 oraz Carmageddon (po cichaczu oczywiście, by nauczyciel się nie skapnął :D). Jako czwartoklasiści cieszyliśmy michę, gdy udało się rozwalić pojazd przeciwnika. Potem ten gatunek odszedł do lamusa, ustępując maniactwu Need for Speeda. FlatOut to jeden z ostatnich udanych podrygów nawiązujący do dobrych czasów tego gatunku. Kontynuacja z kolei, to już cała kwintesencja tego gatunku, wyciskająca wszystko, co się da z miodności, jaką oferuje gatunek oraz... niewysokiego budżetu przeznaczonego na produkcję (no cóż, nikt nie oczekiwał, że będzie to mega-hit skąd pieniądze były sporo niższe niż u konkurencji robiącej "pewniaczki"). To kawał niesamowitej gry. Wyścigi są szybkie, emocjonujące, widowiskowe (wypadanie z kabiny!) i piekielnie grywalne. Po prostu inslatujesz, grasz i nawet nie wiesz, kiedy nabiło ci już 10 godzin grania ;)

3 gamers found this review helpful
Mortal Kombat 1+2+3

Nie mogę wystawić innej oceny niż 10...

...nawet pomimo tego, że pecetowe porty mają przekokszony poziom trudności poprzez chociażby to, że komputer wie, jakie naciskasz przyciski, a co za tym idzie wie, jakie wykonasz ciosy, zanim odpali się animacja. No ale to wciąż ten nieśmiertelny, klasyczny Mortal Kombat - gra, przez którą powstał system kategorii wiekowych w grach oraz gra, która miała w nas dzieci zrobić psychopatycznych morderców :D Już po samym odpaleniu intra i posłuchania muzyczki, która towarzyszy nam na ekranie wyboru postaci, ogarniają mnie ciary i wracają kilogramy wspomnieć z dzieciństwa, kiedy razem z kumplami ze szkoły, kuzynami i ziomkami z podwórka żyliśmy Mortalem, z wypiekami oglądaliśmy kinowe filmy, oraz ten serial telewizyjny, co leciał na Polsacie gdzieś w okolicach '99 roku ;] Tak, zdecydowanie, to jest ten nasz stary, kochany Mortal Kombat.

Quake 4

Marna gra od znakomitego studia

Do dziś pamiętam szał i zainteresowanie, jakie towarzyszyło powstaniu legend branży: powstały Half-Life 2, Doom 3 i Quake 4. Niestety, dwa ostatnie mecze wyraźnie nie przyniosły rezultatu. Choć Doom 3 po latach wciąż broni się swoją atmosferą, Quake 4 poniósł całkowitą porażkę. Jest to tym bardziej szokujące, że za jego tworzenie odpowiadało studio Raven - ówcześni mistrzowie FPS-ów, które nie były może rewolucyjne technologicznie, ale bardzo pomysłowe i znakomicie dopracowane pod kątem level designu. Star Trek Elite Force, serie Soldier of Fortune i Star Wars Jedi Knight, a wcześniej Hexen i Heretic to klasa sama w sobie. Quake 4 z kolei strasznie nie dowozi gameplayowo. Już w czasie premiery mocno odstawał od konkurencji, która oferowała znacznie więcej. Dzieło Raven jest monotonne, ma powtarzalne, nudne do zarzygania lokacje i całkowity brak pomysłu na rozgrywkę. No i najbardziej przytłaczająca rzecz: Q4 wszystko robi gorzej od innych gier. Były to już czasy Call of Duty, które wyznaczyło ścieżkę jak powinny wyglądać oskryptowane współprace z towarzyszami. W Quake'u zaś niby ich mamy, ale ich rola ograniczyła się do towarzystwa przez parę pomieszczeń, a potem zajmują albo znikają, albo robią coś innego. W dodatku fatalnie zakamuflowano skrypty co jeszcze bardziej wzmacnia uczucie i tak już bardzo sztywnej rozgrywki. Halo miało pojazdy. W Q4 z kolei to są najgorsze sekwencje. Far Cry oszałamiał olbrzymimi poziomami i swobodą rozgrywki. Q4 zaś też coś próbuje z dużymi lokacjami, ale ponownie brakuje na nie pomysłu, a na dodatek silnik Id Tech 3 kiepsko sobie radzi na otwartych terenach. FEAR dał nam niesamowicie wyglądające wymiany ognia. W Q4 zaś są one nudne, pozbawione dynamiki, a na dodatek bardzo źle zbalansowano bronie. Half-Life 2 to ideał scenariuszowo-gameplayowy, gdzie non stop coś się dzieje. Q4 zaś jest nudny i bezpomysłowy. Gra była gorsza od wszystkich już w czasie premiery, a teraz niestety również po latach mocno bije od niej ząb czasu.

3 gamers found this review helpful
Ground Control 2: Operation Exodus Special Edition

Kawał świetnego RTS-a

W latach 2000. RTS-y pomału zaczynały odchodzić już do lamusa, ale rok 2004 przyniósł nam jeden z lepszych przedstawicieli gatunku. Ground Control 2 to znakomita strategia, wykorzystująca na maksa całą wiedzę, doświadczenie i znajomość gatunku oraz możliwości technologiczne ówczesnych komputerów. Powstała naprawdę dobra gra, ślicznie wyglądająca i zawierająca bardzo dopracowany gameplay. Szkoda, że gra nie została należycie doceniona i po latach seria jest zapomniana. Szkoda tym bardziej, że wcale tak bardzo nie odstaje od Command & Conquer 3, Warhammera ani Company of Heroes.

Kane and Lynch: Dead Men™

Zajebista, ale też i przeciętna

Kane & Lynch to dla mnie jeden z dziwniejszych produktów, w jakie grałem. Jest to jednocześnie gra na 8/10 jak i 5/10 Jedne misje to totalne GOAT-y, które pozwalają poczuć się, jak w prawdziwym, męskim kinie sensacyjnym jak "Gorączka", czy "Zakładnik". Ucieczka ulicami miasta po napadzie na bank to level wprost wyjęty z filmu Michaela Manna. Zresztą, do dziś mam ciary na wspomnienie tej misji i w moim osobistym rankingu znajduje się ona w TOP 10 najlepszych leveli, jakie ograłem - a są tam m. in. takie tuzy jak wizyta w Czarnobylu w Call of Duty 4, misja samobójcza w Mass Effect 2, czy A Dance with the Devil w Hitmanie: Blood Money. Inne to nudne strzelanki, przy których ciężko powstrzymać się od zaśnięcia. A uczucie to powoduje bardzo słaba, niedopracowana mechanika strzelania. Czy warto zagrać? Pewnie tak. Choćby dla pierwszych misji, które są genialne. Czy warto ukończyć? Pewnie nie.

1 gamers found this review helpful
Red Faction 2

Konsolowy szajs

Drugi Red Faction był projektowany jako giereczka na konsole PS2 i niestety jego konsolowość wylewa się z każdej możliwej strony. To nie było dobre środowisko na pierwszoosobowe strzelanki, zwłaszcza, gdy na pecety wychodziły coraz to bardziej przełomowe technologicznie tytuły. Red Faction 2 próbował, ale jednak totalnie nie dał rady. A życie jest za krótkie na słabe gry.

3 gamers found this review helpful
Tomb Raider: Legend

Znakomite odświeżenie serii

Po ogromnym failu, jaki seria zaliczyła wraz z premierą Angel of Darkness w 2003 roku, marka została oddana w ręce doświadczonego studia Crystal Dynamics, które zabrało się za restart pełną gębą. Tomb Raider: Legend było znakomitą grą, jak na swoje czasy, wypełnioną wszystkimi obowiązkowymi manieryzmami gier środka lat dwutysięcznych. Było więc konsole first, było sporo arcade'owej akcji, były sekwencje z pojazdami. Co ciekawe, gra aż tak źle się nie zestarzała i nawet teraz w 2024 roku (lub później - zależy, kiedy to czytasz :) ) potrafi dać niezłą frajdę. Oczywiście, widać, że twórcy jeszcze nie znaleźli kompromisu, między akcyjniakiem na konsole, a duchem przygody i zagadek starych części (to dopiero udało im się później), stąd początkowe poziomy wypełnione są sporej ilością wczesno-konsolowych strzelanin (czytaj: są bardzo kiepskie, arcade'owe i niedające żadnej przyjemności). Ale gdy gra rezygnuje z tych rzeczy, a na scenę wkracza eksploracja podziemnych grobowców, rozwiązywanie zagadek i przeszukiwaniu zabytkowych pomieszczeń, to Legend napiera niesamowitych rumieńców. Staje się właśnie tym Tomb Raiderem, jakim chcieli tego twórcy i który dokładnie zna swoją tożsamość wraz z pochodzeniem. I to właśnie dla tych późniejszych poziomów warto zagrać w tę grę. No a jako przedsmak możemy też pocieszyć się znakomitym levelem trzecim, rozgrywającym się pośród japońskich drapaczy chmur. Ja cię kręcę, on do dzisiaj robi naprawdę niezłe wrażenie.

SiN Gold

Kultowa... Ale czy dobra?

Gra SiN miała świetne zapowiedzi i nawet było na co czegoś. Niestety, podobnie jak inne strzelanki z 1998 roku przegrała z kretesem wobec Half-Life'a, Unreala oraz Quake'a II. SiN jednak miało cholernie wielkie ambicje. Twórcy chcieli dokonać rewolucji w FPS-ach i stworzyć naprawdę mega złożoną grę o gargantuicznej różnorodności. No i rzeczywiście na papierze wyglądało to imponująco. SiN to strzelanka, ale też i skradanka, a gameplay ma charakter action-adventure. Gra nie jest liniowa: poziomy można ukończyć na kilka sposobów, a nasze ingerencje mają wpływ na to jak będzie prezentowały się kolejne poziomy (przykład: pierwsze dokonujemy szturmu na bank z działka na helikopterze; w zależności od zniszczeń jakie dokonaliśmy, inaczej będzie wyglądało wnętrze banku). Ba! Nawet możemy trafić do alternatywnych wyjść z levelu i następny zacząć z zupełnie innego miejsca! A to wszystko na dwa lata przed ukazaniem się Deus Ex! Dodatkowo mamy mnóstwo interakcji z otoczeniem (jak w Duke Nukem 3D), wiele alternatywnych ścieżek, bardzo fajną mechanikę hakowania, zdobywania kodów i ogólnie korzystania z paneli komputerowych (zdobyty kod np. albo otworzy nam alternatywną ścieżkę albo np. udostępni schowki na broń, albo wyłączy działka stacjonarne itd), przeciwnicy są mają dość złożoną inteligencję, można im wytrącać broń z ręki i ładować headshoty (coś co w 1998 roku było ewenementem). Inaczej też reagowali na śmierć, na ich ciałach pojawiały się ślady po kulach, a niektóre części ciała dało się odstrzelić (a więc coś co dopiero na dużą skalę pokazał światu dwa lata młodszy Soldier of Fortune). Dlaczego więc gra przeszła bez takiego wielkiego echa? No cóż... Poszło o kosmiczne niedopracowanie. SiN jest grą mega ambitną, bogatą w zawartość, ale niestety bardzo źle zaprojektowaną. I na wielu szczeblach te przełomy w mechanice po prostu nie działają, albo robią to słabo. Twórcą zabrakło szlifu oraz doświadczenia.

5 gamers found this review helpful
Re-Volt

Ach te sentymenty :)

Gra-fenomen. Zwłaszcza w naszym kraju. Był taki okres w życiu chyba prawie każdego gracza, kiedy na jego komputerze był zainstalowany Re-Volt ;) Wiadomo, wszyscy jaraliśmy się GTA, Need for Speedami, Hirołskami, Wormsami i Simsami. Ale miło, że pomiędzy tymi tuzami growymi, "gdzieś-niegdzieś" znajdowały się miejsca na niszowe giereczki, które także stały się kultowe. No i tym właśnie był Re-Volt. Z pewnością przyczyniło się do tego status kultu, jakim cieszyła się w naszym kraju Złota Piątka na Pegasusa, na której znajdowała się gra Micro Machines. To właśnie podobieństwo Re-Volta sprawiło, że tak bardzo podjaraliśmy się tym tytułem. Ale uczciwie trzeba przyznać, że kult tej gry wcale aż tak jej nie wyprzedza. To naprawdę bardzo dobra ścigałka, z pomysłem na siebie, trudnym ale niezwykle satysfakcjonującym po jego ogarnięciu modelem jazdy i cieszącą oko grafiką. Plansze zaprojektowane są bardzo kreatywnie, różnorodnie, przez co tory nie sprawiają wrażenia identycznych i monotonnych (szkoda jedynie, że jest ich tak mało). Stąd grę mogę spokojnie polecić. Gra się w nią świetnie nawet dzisiaj i sam regularnie do niej wracam. Nawet na tę głupią godzinkę, ale zawsze są to regularne powroty.

2 gamers found this review helpful
Freedom Fighters

W przerwie od Hitmanów...

...duńskie IO zrobiło nietuzinkową grę akcji z małymi elementami taktycznymi. I to naprawdę bardzo ciekawa gra. Jest to prosta w założenia strzelanka z widokiem zza pleców bohatera, która charakteryzuje się - równie prostym - ale przy okazji niezmiernie satysfakcjonującym modelem dowodzenia swoimi podwładnymi. W miarę postępów rozgrywki mamy coraz więcej ludzi, którymi dowodzimy, a gdy pod koniec gry ich liczba ima się nawet 12 członków, to robi się już naprawdę kozacko. Sprawne i mądre wysyłanie naszych żołdaków do walki z niemiluchami daje nieprawdopodobną radochę. Dodatkowo wszystko spięte jest niesamowitym klimatem. Gra opowiada o alternatywnej historii, gdy Rosjanie wygrali II wojnę światową, a następnie zaczęli systematyczny podbój reszty świata. W końcu atakują USA, a my jako wojownicy podziemia walczymy z komunistycznym reżimem. Świetnie też wyglądają konstrukcje misji. Mamy główne cele do zrealizowania oraz kilka pobocznych. Te poboczne z kolei dają nam dużą wpływ na przebieg głównej misji - np. gdy wysadzimy lądowisko helikoptera, wróg nie będzie mógł użyć go jako wsparcia powietrznego (a ten skurczybyk jest cholernie groźny!), gdy rozwalimy pojazdy, Rosjanie nie będą mogli w dalszej części misji korzystać ze wsparcia jednostek lądowych. I tak dalej, i tak dalej. Gameplay jest niby prosty, mechanika także charakteryzuje się mało złożonością, ale razem wszystko spięte w całość, daje naprawdę świetny efekt końcowy. Freedom Fighters to kawał przyjemnej gierki!

1 gamers found this review helpful