

Robisz co chcesz jak chcesz i kiedy chcesz lubię kiedy takie gry można przechodzić według własnego tempa. Świat nie jest ani trochę przesadzony znajdźki przyjemne eksploracja również przyjemna w bardzo ładnej stylowej oprawie mało tego pójdzie na każdym złomie co niebywale jest jej absolutnym plusem i pokazem dobrej optymalizacji. Dla tych którzy uwielbiają eksplorację i spokojne tempo rozgrywki. Nie żałuję zakupu tej gry i innym bez wahania polecam zapoznać się i samemu wyrobić własne zdanie.

Grafika bardzo urokliwa, przeciwnicy nadal stanowią wyzwanie, pomysłowe bronie i nieoczywiste zadania wyróżniały tą część serii i robi to do teraz jedynie co może frustrować to ówczesna konstrukcja poziomów dawniej znośna i do wybaczenia ale dzisiaj by to nie przeszło. Czasami zdarza się że krążymy wokół planszy bez celu zanim znajdziemy ten właściwy portal do kolejnych części odwiedzanego świata. Przeciwnicy choć inteligentni i kryją się za zasłoną ( co ani trochę nie było to sprawą oczywistą w strzelaninach) co w dniu premiery robiło wrażenie ogromne, ale mają jedną i tą samą animację tylko tekstury inne nałożone. Bronie są super i do każdej trzeba się przyzwyczaić co zresztą wiele gier FPS do teraz korzysta z podobnego stylu. Futurystyka miesza się z wierzeniami Indian co potem zostało wykorzystane w PRAY z 2006 roku, zatem Turok 2 wyprzedzał tematykę w branży gier. Brakuje odrobiny więcej mgły jaką mieliśmy okazje zobaczyć w oryginale ale sama gra do teraz wygladą świeżo mimo wielu lat istnienia na rynku.

Warto wrócić do tej gry aby postrzelać zwyczajnie, czy przypomnieć sobie standardy jakie wówczas w strzelaninach panowały, O dziwo parę elementów wykorzystuje się w grach tego typu do teraz. Ja lubiłem bardzo Turoka na leciwym sprzęcie pamiętający jeszcze Windows 95 lubię i teraz a że został przyzwyczajony do dzisiejszych realiów to dla mnie dobra wiadomość.


Gracze padną tutaj ale ze śmiechu widząc co tu się odwala. Źle to wygląda, źle brzmi, a niemi aktorzy wyglądają jakby dostali czymś ciężkim w pysk. Cienie totalnie zepsute a graficzne za nic nie widać że to Unity ( poza logo na początku gry mówiący o użyciu jego ) Przeciwnicy to debile skończeni a efekty straszenia sprawią że każdy będzie przeraźliwie chichotał. Do tego dodajmy jakąś smarkulę przed oknem gdy otwieramy drzwi stróżówki która nie mam bladego pojęcia co tam robiła. Za tego typu dziadostwa powinno być się zesłanym na dodatkowe roboty społeczne. Gra nie zajmuje w żadnym calu 5GB zatem nie mam pojęcia skąd w wymaganiach taka wartość wymaganego miejsca na dysku. Jedynie do czego się nadaje to do transmisji na youtube dla drących ryje twórców bez ładu i składu. Zdecydowanie to sprawi że będziecie mieli jakąkolwiek radochę z tego, bo grając normalnie umrzecie z nudów przy tym kurestwie.

Dla mnie to nierówna gra gdzie grafika jest super fabuła jest super mi się bardzo podobała a i rozdziały również w ilościach zadowalających zdolności jakie dostajemy również dają kopa, ale diabeł tkwi w szczegółach. Litania moja zaczyna się już w momencie kiedy w miarę idzie nam dobrze po czym dostajemy takiego subbossa że jest w stanie zgładzić nas w ułamek sekundy a raz indziej ma nas totalnie w czterech literach i zapomina o naszym istnieniu. Niektóre plansze są okropnie liniowe żywcem wyjęte z innej podobnej gry a do tego w paru miejscach popsute podczas rozgrywki, naszą postacią również steruje się dziwnie raz jest dobrze jakby twórcy przypomnieli sobie że robią wysoko budżetowa grę, po czym serwują ni z dupy jakieś randomowe i nie trzymające się żadnych standardów miejscówki gdzie wyraźnie proszą się o patch poprawiający a nasza postać podczas starć musi się zatrzymać aby trafić większą ilość przeciwników co jest ewidentnym błędem gry totalnie niszczącym obraz poprawnego Hack and Slash. Przez wiele miejscówek trzeba zacisnąć zęby żeby od lichego w wielu miejscach projektu poziomów nie dostać klasycznego zajoba. Jedne miejscówki są ok dają frajdy ale jest wiele takich które są bez sensu, oraz nijak porozmieszczane skrzynie ze skarbami, albo układ mają tak odjechany ze bardziej denerwują gracza. Rewelacyjna fabuła dla której tą grę przeszedłem oraz fantastyczny dubbing aktorów nie rekompensują ogrom kompromisów na jakie jest zmuszony gracz podczas ogrywania tej gry ja sam musiałem robić przerwy bo techniczne aspekty tutaj gryzą się niesamowicie z bardzo ładnym tłem artystycznym. Grafikę niższą bym przebolał ale nie stos błędów technicznych które nie powodują że nie można skończyć gry ale psują mocarnie zabawę tym mniej cierpliwym graczom. Sztuczna bezinteligencja przeciwników jest tak mocarna że powinni pisać eseje o niej. Przeciwnicy w polu rażenia wpieprzają się jeden na drugi bez jakiegoś większego sensu prosto pod oręż naszej postaci prosząc się o dobicie.

Powinna trafić w polskiej wersji bo wiele edycji zawierało tłumaczenie, nie wiem czy to celowo twórcy nie chcą zmieniać języka czy o co chodzi. Sama gra dla fanów strategii obowiązkowa Codename Panzers ma naprawdę ciężkiego rywala. Dla Blitzkrieg niewiele brakuje do dzieła firmy Relic. Gracz otrzymuje ogrom zawartości i godziny zabawy ja lubię włączyć ja aby nawet obejrzeć to co dzieje się na ekranie. Jest super.

Obowiązkowa pozycja nie tylko dla fanów platformowych gier. To również gra dla tych którzy szukają szczerej rozwalającej pozytywnie komedii jaką niewątpliwie jest. Kpina i rubaszne podejście udziela się nawet na planszach podczas przechodzenia gry. Jeszcze nigdy seria nie była w tak dobrej formie. Instalować i grać nikt nie będzie zawiedziony.