

Remothered: Broken Porcelain – horror, w którym potwór ma IQ tostera, ale i tak jest fajnie Remothered: Broken Porcelain to gra, która próbuje być pełnokrwistym survival horrorem, a momentami wychodzi jej… komedia kryminalna z potykaniem się o własne pomysły. Mechaniki skradania i ucieczki brzmią na papierze świetnie, ale w praktyce dostajemy sytuacje tak absurdalne, że nawet Scooby-Doo by się uśmiał. Przykład? Uciekasz przed Angelą, kryjesz się w tym samym kufrze cztery razy z rzędu, a ta kobieta ani razu nie wpadnie na to, że może warto tam zajrzeć, ale to już wina źle zaprojektowanej mechaniki, która sprawia, że wykonanie minigierki pozwala graczowi uniknąć wykrycia. Mało tego — potrafi cztery razy sprawdzić ten sam pokój, w którym ewidentnie Cię nie ma. AI niby „stalker level hard”, ale tak naprawdę to bardziej „pani z warzywniaka, która szuka pomidorów w alejce z nabiałem”. Najlepszy moment? Wbiegasz do piwnicy, ona widzi wszystko jak na dłoni, a Ty możesz się schować tylko w jednej jedynej szafie. Logika podpowiada, że to Twoje ostatnie chwile. Ale nie — Angela stwierdza, że absolutnie nie ma sensu sprawdzać jedynego możliwego schowka. I odchodzi. Geniusz. Czy to wszystko brzmi jak dramat? Trochę tak. Czy mimo tego gra ma klimat i jakiś dziwny urok? Owszem. Bo mimo tych wszystkich wpadek, jest w Remothered coś magnetycznego. Taki horror-B-klasy, który wiesz, że bywa głupi, ale i tak oglądasz do końca, bo dobrze się bawisz. No i kupione w promce na GOG-u za grosze w Halloween. Za takie pieniądze nie marudzę — to jak tani kebab po północy: wiesz, że nie jest idealny, ale żre się z zadowoleniem.