checkmarkchevron-down linuxmacwindows ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-3 ribbon-lvl-3 sliders users-plus
Send a message
Invite to friendsFriend invite pending...
This user has reviewed 82 games. Awesome! You can edit your reviews directly on game pages.
Deus Ex™ GOTY Edition

Ponadczasowy kawał erpego-akcyjniaka

Choć tyle lat minęło od wydania tej gry, do tej pory potrafi zachwycić wieloma elementami swojej rozgrywki i - jeśli ktoś przywyknie do niedzisiejszej grafiki - będzie znakomicie się bawił. Najważniejsza rzecz, która jest flagową cechą pierwszego DEx to nieprawdopodobna swoboda działania. Tutaj naprawdę grę można przejść zarówno jako Rambo strzelający do wszystkiego co się rusza, skradający się Sam Fisher ogłuszający strażników i przemykający kanałami wentylacyjnymi, haker Neo łamiący zabezpieczenia i otwierający sobie alternatywne ścieżki, czy wyszczekany gaduła który za pomocą mocy perswazji wydobędzie od npc-ów kody zabezpieczeń czy tajne wejścia do baz. I co ważne - każdy z tych stylów grania jest bardzo dopracowany i daje taką samą satysfakcję. Nie ma więc sytuacji jak np. w Human Revolution gdzie jednak gra bardziej składnia ku skradance bo strzelanie jest tak se zaprojektowane. Drugą wielką zaletą gry jest klimat. Gra czerpie garściami ze wszystkiego, czym żyły lata 90.: spiski, iluminacji, cyberpunk, panika przed rozwojem komputeryzacji, szał na punkcie "Matrixa" itd. Wszystko zgrabnie połączone w jedną spójną całość. Jedyne, w czy gra pewnie może odrzucić to początkowa dwa poziomy. Faktycznie, są one zaprojektowane, by pokazać ogrom poziomów i możliwości gry. Do dziś pamiętam ten szok, gdy wylądowaliśmy na mapie Nowego Jorku, a snajperka umożliwiała robić szczegółowego zooma na przeciwników z drugiego końca mapy. Pamiętajmy, że to rok 2000. I niestety, te poziomy spełniały swoją funkcję ponad 20 lat temu (pokazanie gigantycznych map), ale niedomagają w latach obecnych. Bowiem rozgrywka przy małych możliwościach naszego bohatera-słabeusza jest toporna i odpychająca. Dlaczego pierwsze 2 godziny trzeba się do gry raczej zmusić. Na szczęście, gdy już wylądujemy w zwłaszcza w Hong Kongu, to gra nabiera rumieńców i rusza totalnie z kopyta. A my przestajemy już patrzeć na archaizmy rozgrywki i przestarzałą grafikę.

4 gamers found this review helpful
Tomb Raider: The Angel of Darkness

Gra, która prawie zabiła Larę...

...i doprowadziła do końca działalności twórców z Core Design. Ok, pierwszy Tomb Raider to mega-kultowa gra, która na zawsze zapisała się w annałach historie gier wideo. Kolejne Tomb Raidery były udanymi (2-3) lub mniej udanymi (4-5) kalkami formuły, która podbiła serca graczy. Angel of Darkness miał być skokiem w nowe, ale niestety, okazał się ostatnim gwoździem do trumny. Core Design nie było dobrym studiem growym. Sprawdzali się jako małe studyjko, które dłubało giereczki gdzieś "w garażu", ale poległo w kategorii dużego studia i zarządzaniem kilkudziesięcioosobowym zespołem. Efekt końcowy to ten potworek, którego wyprodukowali, ale w którym po latach można odnaleźć parę plusów i pomysłów, które gdzieś tam były, ale zostały stłamszone brakiem dobrego zarządzania studiem. Fabuła bardzo dobra, świat gry oparty na przygotowo-erpegowym stylu to duże odświeżenie po znudzonych już bieganiach po grobowcach. Trochę spisków, trochę intrygi, trochę sensacji - słowem, wszystko, na co było duże branie w początku lat dwutysięcznych (książki Dana Browna, filmowa trylogia Bourne'a). Reszta to nieudany twór, który zaorał studio Core, a markę musiało reanimować Crystal Dynamics.

Two Worlds Epic Edition

Polska odpowiedź na Gothic

...i opus magnum praktycznie nieistniejącego już polskiego studia Reality Pump. Pamiętam, jak w tamtych czasach chłonąłem wszystkie gry, które choć delikatnie zbliżały się rozgrywką do Gothica. Wówczas Two Worlds bardzo mi się podobało. Po latach jednak dostrzegłem, że... No cóż... udany erpeg to na pewno nie jest: jest cholernie dużo bugów, nieciekawy świat, nudne questy, mało satysfakcjonujący system rozwoju postaci i przede wszystkim beznadziejni bohaterowie, których za cholerę nie można polubić. Można zagrać w ramach ciekawostki, można z sentymentem przypomnieć sobie o Reality Pump, które przed Redami i Techlandem było jedynym właściwie polskim studiem naprawdę umiejącym robić gry. Albo lepiej zaopatrzyć się w serię Earth, a o Two Worlds zapomnieć.

2 gamers found this review helpful
MDK 2

Znakomita, choć niedoceniona

Wielka szkoda, że MDK 2 nie dorównał legendzie pierwszej części i został niesłusznie zapomniany przez growy światek. Chociaż gra nie zrewolucjonizowała gatunek, tak jak poprzednik, to dopięty na ostatni guzik gameplay powinien wszystko zrekompensować. Tym razem sterujemy wszystkimi trzema bohaterami,a rozgrywka każdego z nich znacznie różni się tej kolegów. Jako Kurt szybujemy nad platformami i strzelamy do wrogów z niezwykle pomysłowego karabinku snajperskiego. Jako mechaniczny sześcioręki pies Max wpadamy z impetem na imprezę, robiąc epicką rozróbę sześcioma za pomocą czterech giwer jednocześnie! Dr. Hawkinsem z kolei będziemy przedzierać się przez niezwykle pomysłowe zagadki logiczne. Fun fact: jest to jedna z pierwszych gier, do których muzykę napisał słynny Jesper Kyd (tak, ten od Hitmana i początkowych Assassin's Creedów). I jest ona PRZEKOZACKA.

6 gamers found this review helpful
MDK

Legendarna gra akcji

MDK jest jedną z pierwszych gier akcji z widokiem zza pleców bohatera. A przynajmniej jedną z pierwszych tak dobrze dopracowanych. Dzięki niezwykle dynamicznemu gameplayowi i niesamowitemu designowi poziomów w MDK gra się świetnie nawet dziś. Do tego dochodzi GENIALNA muzyka oraz lekko doprawiony humor. Kupa radochy.

4 gamers found this review helpful
Dreamfall Chapters: The Final Cut

8 lat czekania- dla fanów po stokroć TAK

Trzecia część Najdłuższej podróży wieńczy jedną z największych przygód mojego życia. Nie jest to oczywiście najlepiej poprowadzone zakończenie, ale biorąc pod uwagę fakt, że na "trójkę" musieliśmy czekać aż 8 lat, a projekt powstał tylko dlatego, że jego główny twórca Ragnar Tørnquist nie poddał się i założył zbiórkę na Kickstarterze, jest to ogromne osiągnięcie. Jeden z najważniejszych tytułów mojego growego życia.

7 gamers found this review helpful
Hitman 2: Silent Assassin

Poprawiła niedoskonałości...

Pierwsza część była przełomem, ale też i poletkiem eksperymentów, z których nie wszystkie się sprawdziły. "Dwójka" z kolei usunęła te nieudane, a te które się przyjęły mocno rozbudowała. I to właśnie ta część wyznaczyła drogę rozwoju marki. To właśnie Silent Assassin wprowadził ocenianie ukończenia misji i przyznawanie rangi. To właśnie ta gra zaczęła promować ciche eliminacje celów oraz przechodzenie zadań bez wszczynania alarmu, czy nawet dostrzeżenia przez kogokolwiek. Dzięki większemu dopracowaniu poszczególnych mechanik, rozgrywka jest dużo bardziej intuicyjna i nie trzeba już tak mocno polegać na szczęściu czy elementach losowych, jak było to przy okazji części pierwszej. Dodano wreszcie zapisy rozgrywki (w ograniczonych ilościach). W grę dzięki temu gra się znacznie lepiej. Oczywiście, wciąż jest to ponad 20-letnia gra, więc sporo mechanik będzie działać topornie, a późniejsze części lepiej poradzą. Nie mniej jednak, wciąż jest to grywalny tytuł. Misje są różnorodne, aczkolwiek, nie jest to jeszcze ten poziom złożoności, co w późniejszych odsłonach. Generalnie dla osiągnięcia najlepszej rangi większość i tak trzeba ukończyć jednym scenariuszem, jednak by go odkryć trzeba będzie trochę pogłówkować. No i już tutaj zaczęły pojawiać się misje perełki, jak wizyta w wieżach Petronas Tower (w tamtym czasie najwyższe budynki świata). A dodatkowo, jest ich dość spora ilość, co może być dla niektórych dość nietypowe, bowiem kolejne Hitmany mają ich znacznie mniej. Aczkolwiek, trzeba zaznaczyć, że mapy są dość małe i niewiele się na nich dzieje, więc chyba słusznie, że w późniejszych grach IO postawiło na jakość a nie ich ilość. Podsumowując. Hitman 2 to dobra gra. Choć raczej wciąż jednak "retro", ze starymi mechanikami. I grając nadal trzeba być przygotowanym na pewne archaizmy, których na szczęście jest znacznie mniej niż w "jedynce" i które aż tak nie są uciążliwe.

1 gamers found this review helpful
Hitman: Codename 47

Szanuję za wkład w historię gier...

...ale dziś już niegrywalny. A przynajmniej trzeba uzbroić się w dużą dozę cierpliwości i uporu. Niestety, pierwszy Hitman eksperymentował na praktycznie każdym poletku, a seria nie miała jeszcze ustalonej tożsamości. Stąd cała gra to jedna wielka metoda prób i błędów oraz wrzucania w rozgrywkę różnych pomysłów, które pewnie na papierze wyglądabyłby świetnie, ale w grze niekoniecznie. Gra jest bardzo archaiczna, pełna mechanik, które są niedzisiejsze i z których gry zrezygnowały na różnym etapie swojej historii. Przede wszystkim rozgrywka nie bierze jeńców. Mapę trzeba poznać skrupulatnie i dokładnie. Każde przejście misji wymaga wielokrotnego podejścia i uczenia się jej na pamięć (jeśli nie chcemy korzystać z poradników ofkorz :D). Każdy jeden najmniejszy błąd (a może nim być np. zbugowany oponent!) kończy się strzelaniną. Jeżeli więc chcemy przejść grę po cichu, to trzeba uzbroić się w duża dozę cierpliwości. Strasznie wkurza jednak brak zapisu. Dlatego przejście poziomu musi być po prostu perfekcyjne. Środkowe poziomy, te w dżungli, są dodatkowo bardzo kiepskie. Odbierają od klimatu serii i grając w nie naprawdę ma się wrażenie, jakby grało się w inną grę. No cóż, tak jak pisałem wcześniej... Gra szukała swojej tożsamości i eksperymentowała z konwencją na różne sposoby. Grę raczej trzeba potraktować jako lekcję historii. Zagranie w nią to zapoznanie się z początkami serii i z drogą, jaka przeszła, by ostatecznie odnaleźć swoją osobowość. Jeżeli jednak chcemy po prostu zagrać sobie w jakiegoś starszego Hitmana dla czystego funu, to proponuję zacząć przygodę od części trzeciej.

2 gamers found this review helpful