

Ta odsłona to piękne zwieńczenie serii. Ta wersja ma świetną płynność, graficznie gra wymiata niczym Batman na haku. Nowe tryby walki dają masę frajdy. Fabularnie trzyma w napięciu i to jedna z najlepszych historii jakie ma się ochotę ogrywać raz za razem. Aktorzy niesamowicie wiernie odgrywają swoje role aż miło oglądać i podziwiać to co się dzieje na ekranie. Grafika nawet na niskich detalach zachwyca a na mocniejszych komputerach jest piękna. Efekty tekstury, elementy otoczenia graficy spisali się nie tylko na medal ich wkład pracy jest godny uznania. Ta odsłona ma odrobinę za dużo powtarzalnych sekwencji mimo ze grywalność tej odsłony jest tak samo wysoka jak poprzedników ( nieco popsutego Origins też), ale po kilku godzinach gracz ma wrażenie powtarzającej się mini gry zwłaszcza świetnego Batmobila, ale uczucie tego typu mimo wszystko dopada. Mimo tego to nadal piękna gra godna obecnych czasów i mam nadzieję że z nowym aktorem podkładający głos dla Batmana twórcy zrobią nową odsłonę, jakiś klimatyczny interquel pomiędzy częściami poprzednimi. Tą odsłonę tak samo uwielbiam jak poprzedników mimo że stoi nieco za wspaniałym Arkham City, ale bardzo niewiele brakuje tej odsłonie od niesamowicie pięknej i grywalnej dwójki. Mnie osobiście wysadzanie min Batmobilem jest nieco przekombinowane i ta mini gierka drażniła może nie aż bardzo ale zauważalnie od pozostałych. Jest tu co robić a zawartości jest sporo. Jednym słowem brać i cieszyć się piękną grą pełna akcji i zabawy.

Dla osób którzy uwielbiają vibe Hexen, Heretic i inne doom podobne slashery jest to godna pozycja. Responsywne sterowanie, nasza postać reaguje na każde polecenie bez zająknięcia. Etapy tworzone w sposób wyrwany prosto z Quake z kilkoma odnogami, czyli etapy są duże lecz nie na tyle przesadne by nużyć przechodzeniem na piechotę. Za duży recykling przeciwników często spotykamy te same modele dla danej sekwencji świata gry. Kusza ze byt małą ilością strzałek fajnie się nią gra ale krótko i gra nastawia na używanie miecza lub początkowej pałko - różdżki. Sposób przedstawienia kuszy jest przeniesiona żywcem z Deus Ex z 2000 roku co mi się podoba ale młodszemu graczowi uderzy archaizmem. Graficznie jest dobrze. Miasta wyglądają super mają styl i spodobają się naprawdę większej części graczy klasę niżej jest z postaciami gdzie miejscami piksele rażą z daleka mimo że styl mają dobry i też może się podobać. Gameplay łączy elementy gier FPP z Diablo ( postaci do zatłuczenia jest dużo a nasza postać awansuje i zbiera doświadczenie w trakcie rozgrywki, a system awansowania przypomina te z pierwszych odsłon diablo ) menu naszego ekwipunku jest wygodne i każdy gracz odnajdzie się w nim bez problemu. Optymalizacja gry w wielu miejscach jest wysoka i gra ruszy na naprawdę wielu słabszych konfiguracjach. Osobiście przypieprzę się jedynie do spadających klatek gdy znajdujemy się w obszarach gdzie jest więcej pochodni (jest kilka takich otwartych obszarów) gra wtedy z niejasnych przyczyn spada do 40-50 FPS co w grze o takiej grafice nie ma prawa mieć miejsca. Wiele razy miałem taką scenę ze w takich miejscach musiałem niszczyć pochodnie aby prędkość gry wróciła do szybkich 100 FPS lub spojrzeć na drugą scenę aby ogień przy wieży nie powodował podobnych efektów. Do całej reszty nie mogę mieć zastrzeżeń. Czasami od gry musiałem robić przerwy gdyż po kilku godzinach wpadała do gry rutyna i nieznośna powtarzalność niektórych elementów gameplay. Gra mimo kilku wad warta zagrania.

Grę uruchomiłem na Ryzen5 3600 pro, 32 GB Ram 2400 MHz, Geforce GTX 1660 Ti 6GB. Po wielu aktualizacjach i po wyjściu dodatku postanowiłem zakupić Edycję Ostateczną Cyberpunk. obecnie w tej wersji ogrywanie tej gry jest dużo bardziej przyjemne i czuć że programiści w końcu przysiedli do naprawy stanu technicznego gry. Wróciła zawartość wycięta w pośpiechu w 2020 roku wiele idiotycznych błędów została załatana, przez wiele godzin grania nie wysypała się do pulpitu ani razu. Wersja Ultimate Edition kierowana jest do osób którzy tak jak ja wstrzymali się z zakupem gry wcześniej. Warto było poczekać trzy lata od premiery aby kupić cały pakiet z dodatkiem, a paradoksalnie najlepiej gry CDRed kupować w edycjach rozszerzonych (wszystkie ich gry posiadam tylko w takich edycjach). Na podanej wyżej konfiguracji gra się dobrze, poziom detali utrzymywane na poziomie wysokim, niektóre efekty wyłączyłem jak np. idiotyczną aberację chromatyczną. Bez niej gra wygląda zdecydowane lepiej cienie i inne dodatkowe efekty odpowiednio ustawione aby uzyskać średnio 89 FPS. Oczywiście dodatkowo ustawione wspomaganie FSR 2.1 z racji posiadanej karty grafiki w trybie zbalansowanym. Gdyby nie to wspomaganie raczej kiepsko by było czerpać przyjemność z samej gry. Nawet na przyciętych efektach gra wygląda świetnie Night City to jedno z najlepszych miejscówek zaprojektowanych w grze. To w czym CDRed jest najlepsze to pisanie fabuł, zadań i dobieraniu głosów aktorów pod postacie. Słucha się tego przyjemnie a wyśmienite teksty tylko potęgują uczucie autentycznych postaci, a wiele z nich zapamiętuje się jak za dobrych czasów wielu innych hitów. Teksty nie są dosadnie heroiczne i też nie emanują przekleństwami na prawo i lewo jak w filmach Vegi. Wiele z kwestii dialogowych ma tu swoje miejsce. Grywalność gry wraz z dodatkiem tylko podwyższa obecne wrażenia i jest jeszcze lepsza w takim stanie. Szkoda ze CDRed porzuca swój silnik graficzny mimo iż ten jest prześliczny.

Dopiero po trzech latach od premiery zdecydowałem się kupić grę w edycji ostatecznej, raz że poprzednie produkcje studia również posiadam w edycji rozszerzonej a dwa wiele debilizmów gry albo została załatana lub już tak przekształcona aby otrzymać dużo lepsze wrażenia z rozgrywki. Taj jak bardzo lubię i cenię CDRed tak nie mogłem pozwolić sobie na ten tytuł w dniu premiery w 2020 roku z uwagi na koszmarną płynność i nieludzko głupi sposób optymalizacji silnika gry. Zawartość gry zaczynała wracać na swoje miejsce w kolejnych poprawkach i podczas początkowych sekwencji nawet tablet w rękach postaci NPC nie odlatywał w przestworza ani nie glitchował się w rękach. Obecnie jest dobrze w takim stanie można rozważać zakup gry. Najmocniejsza stroną gry są zdecydowanie dialogi, mówcie co chcecie ale mało która gra zapada w pamięć z powodu dialogów. Nie ma słów by opisać jak są dobre to trzeba usłyszeć samemu, polska wersja gry to mocny punkt i pasuje tutaj wyśmienicie. Głos aktora podkładający pod postać V jest 100 razy lepszy od odtwórcy roli Krane z Dying Light. Systemy w grze są rozbudowane mocno co wymaga wyrobienia sobie nawyku do pewnych elementów tyczy się to również sterowania. Widać poprawiono jazdę samochodem, zdarzyło się że jakiś przechodzień leżał na ulicy twarzą w dół z wyciągniętymi rękoma w literę T to może sugerować że jakieś głupoty techniczne jeszcze pozostały, ale nie wpływało już na jakość zabawy i stan techniczny gry. Grę uruchamiałem na Ryzen 5 3600 pro, karcie grafiki GTX 1660 Ti 6GB i pamięci ram w wielkości 32 GB oraz dysk ssd od Goodram. na detalach Ultra gra wyświetlała mi od 42 do 58 klatek. Oczywiście zszedłem miejscami do ustawień wysokich i średnich w danych efektach wraz ze wspomaganiem wyświetlania od AMD co poskutkowało wyświetlaniem gry w płynnej rozgrywce od 60 do 89 FPS. Obecnie kupno gry w wersji Edycji Ostatecznej ma więcej sensu zwłaszcza dla osób które wcześniej wstrzymały się od zakupu na premierę w 2020 roku.

Dla wszystkich którzy rozkochiwali się w Demon's Souls, Dark Souls, Elder Ring, Lies of P i wielu podobnych grach tego typu. W kierowanej przez nas postaci awanturnika wyczuwalny jest ciężar w ruchach, i w dzierżonej broni. Dwóch przeciwników to naprawdę wyzwanie a system walki jest tutaj dobrze zrobiony, nasz awanturnik rusza się płynnie podczas walki. Wygląd samej postaci odróżnia się od wielu innych, zwłaszcza ze nasz bohater rzuci żarcikiem bądź luźnym komentarzem przez co klimat gry jest rubaszny i groteskowy a nie wiecznie wiejący mrokiem i śmiercią za rogiem. Nie znaczy to jednak że nie będziemy tu ginąć o nie licznik zgonów tutaj będzie talk samo robić za wiatrak chłodzący bo ilości zgonów tutaj są nieprzyzwoite plansze przygotowane zostały w formie stref, jeżeli w danej strefie zginiemy to w jednej konkretnej strefie resetuje się liczba przeciwników, zatem gracz jest sprawiedliwie karany za niepowodzenia w walce. Sterowanie wymaga doprecyzowania albo najlepiej ustawić je samemu ponieważ domyślny schemat wymaga przyzwyczajenia ale wiele osób prędzej sięgnie po pada. Fabuła jest bardziej rozjaśniana w formie ksiąg i znalezionych zapisków oraz komentarzy głównego bohatera. Groteskowy klimat to odmiana od ciężkich i wiecznie przepełnionych mrokiem światów. Grafika to element najsłabszy bo wywaliła z epoki PS3 i komputerów z podobnego okresu ( czasy świetności UE3 ), mi osobiście nie przeszkadza ale wielu innych będzie kręcić nosem na niektóre obiekty z niewielką ilością detali oraz na sterylne i gładkie tekstury. Wizualna otoczka nie każdemu trafi w gust. Kamera działa dobrze i nie powoduje żadnych dziwnych zachowań podczas rozgrywki. Warto dać grze szanse i pominąć grafikę w tym wszystkim bo sama rozgrywka jest jak najbardziej grywalna.

Nie mam jakoś specjalnie pojęcia na czym polega fenomen tej gry najwidoczniej za mało czasu spędziłem w niej ale od początku. Skaner na początku rozgrywki to ciekawe narzędzie do eksploracji, i fajnie odkrywa się teren oraz rysuje się mapa przejścia ów terenu jaki przebyliśmy podczas zabawy. Odkrywanie miejsc może sprawiać frajdę. Dla mnie problemy zaczynały się w momencie kiedy co rusz odkrywałem że do tego skanera jesteśmy wręcz przyspawani na wieki wieków, i jedynie co to dokładane są nowe funkcje naszego narzędzia pracy owszem mamy inne możliwości odkrywania coraz to nowych możliwości skanowania miejscówek, ale nie da się odwieźć od wrażenia że w zasadzie w grze robimy to samo do znudzenia. Gra stara się dostarczyć jakiejś fabuły czy zawartości bądź sili się na jakieś dialogi. Problem w tym że to jakoś nie ma większej spójności czy jakiegoś większego sensu. Bo im bardziej zagłębiamy się w zawartość to okazuje się że pewne elementy mogą wydać się zwyczajnie schematyczne. Zginąć w tej grze można czasami z totalnie niewiadomych powodów co wzbudza frustracje zwłaszcza że w tej grze jest i tak bardzo ciemno ( nawet bardziej niż w Doom 3 ), owszem możliwość zginięcia w grze nadaje element niepokoju tak jakbyśmy odkrywali nieznane tereny ale chciałbym aby przegrana w grze faktycznie wynikała z mojego błędu, czy niedopatrzenia, a nie z powodu błędu w grze. Grafika jest w porządku, jest czytelna. Ale przy natłoku kolorków i wszelkich kolorowych promieni robi się bałagan i zwyczajnie razi po oczach, w mapie po jakimś czasie robi się większy pierdolnik różnorakich korytarzy i wszelkich innych miejsc odkrytych. Dla entuzjastów odkrywania czy fanów archeologii ( niekoniecznie elektronicznej ) ta gra nada jakąś chwilę zabawy. Z kolei bardzo dużo osób odbije się od tej gry z powodu mniejszej ilości akcji czy schematycznego podejścia do zabawy, kto lubi godzinami odkrywać nowe miejscówki i tajemnice bez większej ilości akcji znajdzie odrobinę zabawy w tym tytule..

Ta gra to taka podróż po piosenkach Artysty i kierowana jest głównie do fanów i sympatyków muzyki dyskotekowej. Jeżeli Frequency na PS2 podobał się dla wielu osób tak samo spodoba się Invector mimo że nastawiona jest na jeden rodzaj muzyki jednego artysty. Technicznie to porządna produkcja płynnie działająca nawet na słabych konfiguracjach. Do gry polecam pada jest dużo wygodniej operować sterowaniem niż granie na klawiaturze. Jak na odstresowanie jeden z bardzo melodyjnych gier. Gra zawiera głównie te najbardziej znane utwory artysty znane z rozgłośni radiowych czy teledysków kanałów Eska TV, Viva polska, czy MTV ówczesne. Dla osób cierpiących na epilepsję nie polecam ze względu na neonową stylistykę i masę efektów świetlnych błysków i wielu dyskotekowych świateł. Ładna grafika i przejrzysty prosty interfejs gry nie powinien sprawić problemów dla nowych graczy którzy przy okazji chcą posłuchać muzyki.