Klejnot z początków XXI wieku! Aż dziw, że ci sami ludzie zrobią później trylogię BioSchocka. Hołd oddany złotej i srebrnej erze komiksów. Poprowadź drużynę superbohaterów w walce o wolność i sprawiedliwość. Freedom Force to znakomite połączenie strategii i gry RPG, ponieważ nasi bohaterowie zdobywają doświadczenie, levelują i otrzymują nowe zdolności. Ciekawa fabuła zawierająca kilka rozbudowanych wątków i masa sztampowych bohaterów stworzonych specjalnie na potrzeby tej produkcji. Żadnych tam pierdzieli z uniwersów DC czy Marvela! Mimo 20 lat grafika 3D nadal daje radę. Otoczenie na mapach jest w pełni zniszczalne i interaktywne, muzyka cieszy ucho a dialogi bawią. Wiadomym są problemy z odpaleniem na systemach powyżej Win7, ale jest na to sposób, szerzej poisany tutaj: https://www.gog.com/forum/freedom_force_series/freedom_force_fix (u mnie działa). Polecam każdemu fanowi klimatów superbohaterskich, ale i miłośnikom strategii. 9/10.
Jak na "symulator chodzenia" mamy tutaj do czynienia z niezwykłą wręcz filmowością. Rozgrywka jest co prawda liniowa, ale tę grę budują dialogi pomiędy dwójką jej bohaterów, ładnie odwzorowane plenery Parku Narodowego Shoshone oraz narastający klimat tajemnicy. Napięcie rośnie jak u Hiczkoka i nie odpuszcza do samego końca. To taki nieśpieszny spacer z historią w tle, okraszony zabawnymi dialogami i komiksową grafiką. Boli nieco brak polonizacji jednak można to tej produkcji wybaczyć, ze względu na olbrzymie plusy na innych polach. W ogólnym rozrachunku, Firewatch jest grą wartą polecenia, w końcu te kilka godzin rozgrywki można spędzić z kubkiem ciepłej herbaty, jak przy dobrej lekturze. 9/10
Znakomite połączenie RTSa oraz RPGa. Każda jednostka jest tu unikalna, ma własne statystyki, i jeżeli zginie...to po prostu ginie. Nie można jej zastąpić nową ani wyprodukować następnej. Nie ma tu miejsca na zerg-rushe bo to grozi zawaleniem całej kampanii. Nie ma co za wiele oczekiwać od grafiki, ale udźwiękowienie jest tu znakomite (szczególnie, legendarny już polski dubbing!), muzyka cieszy ucho a fabuła jest niezwykle interesująca. Nawet estetyka HUDa jest różna w zależności od tego czy gramy amerykanami czy rosjanami - obie frakcje pochodzą wszakże z różnych linii czasowych. Mimo okrojenia z trzeciej kampanii arabskiej (dodają ją mody) w tą czeską perełkę gra się wyśmienicie. Pozycja godna polecenia dla wszystkich fanów strategii i nie tylko. 10/10
Po ponad 20 latach, gra nadal wygląda dobrze, muzyka cieszy ucho, a trasy solidnie się od siebie różnią. Pomimo jedynie trzech wehikułów do wyboru, niewielkiej możliwości tunningu oraz nieco zbyt potężnego AI przeciwników RC Cars oferuje dobrą zabawę. Co prawda frustrująca może być wywrotka po najechaniu na niewielki kamyk, ale w realu przy dużych prędkościach fizyka też nie wybacza. Kampania nie jest długa, więc nie zdążysz się znudzić, a parę godzin frajdy można z tej gry wyciągnąć. Polecanko 8/10.
Mimo tylu lat na karku i nieco drewnianego i upartego AI, w Ghost Master gra się znakomicie. Ciekawa, nieco mroczna tematyka i szeroki wybór straszydeł, z których każda ma swoją historię, Całkiem wymagający poziom trudności i inteligentnie zbudowane mapy. Jednak największym plusem tej produkcji jest znakomita polonizacja oraz dubbing. Masa nawiązań do polskiej popkultury jest tu zręcznie wpleciona w treść gry. Bawiłem się przy niej równie dobrze jak za dzieciaka, i stwierdzam, że nie straciła nic ze swego uroku. Jak na taki klasyk - calutkie 10/10. Polecam.
Medal of Honor: Allied Assault, była pierwszą grą w jaką kiedykolwiek zagrałem. Będąc 8-letnim gówniakiem, świeżo po I Komunii, dostałem ją od chrzestnego, i wpadłem jak śliwka w kompot. Wymagająca jak zawsze, oferująca filmowe przeżycia (lądowanie w Normandii, jest tu żywcem wyciągnięte z Szeregowca Ryana), w momencie premiery ustanowiła standard dla gier wojennych. Od pustyń afryki, mrozy Norwegii po plaże i żywopłoty Normandii, oryginalna produkcja daje nam 6 misji i szeroki arsenał, z którego przyjdzie nam korzystać. Gdy dodamy do tego dwa dodatki - Spearhead oraz Breakthrough - każdy po 3 nowe misje, w nich m. in. Ardeny, Berlin, Sycylia czy Włochy, to gwarantuję wam, że spędzicie w tej grze długie godziny. Multi w dawnych czasach było znakomite, lecz dziś już niemal wymarło, cóż, życie. Muzyka świetna, dodaje klimatu, grafika i mechaniki, wcale nie zestarzały się tak bardzo, a gra ma już 20 lat! Serdecznie polecam 9,5/10 + bonus za nostalgię :)
Tak jak i poprzedniczka, tak Syberia 2, powoli dobiegająca dwudziestki zestarzała się jak wino. Pomimo praktycznie identycznych mechanik, mamy tu powiem świeżości, a mianowicie plenery. Cywilizację Kate Walker zostawiła za sobą i teraz pozostały nam jedynie ośnieżone, dzikie tereny Syberii. Tła i grafika nadal są tu bardzo ładne, modele postaci już jakby mniej kanciaste :), muzyka Inona Zura powoduje ciary a historia naprawdę odrywa się od rzeczywistości. Kate postanawia pomóc Hansowi w odnalezieniu ostatnich, żywych mamutów, a po drodze czekają ich śnieg, lód, duo bandytów-idiotów (w końcu to Ruscy:) i parę mniejszych lub większych problemów po drodze. Przez długi czas było to zakończenie przygód Kate i to bardzo należyte zakończenie. Klasyk point-and-clicków, więc polecam. 8,5/10
Zważywszy na fakt, że Syberia powoli dobiega dwudziestki, to jest to nadal jedna z najładniejszych i najciekwaszych przygodówek point-and-click, jakie dane mi było ograć. Mamy tu piękne tła (i nieco kanciaste modele postaci :), śliczną muzykę i niezwykle ciekawą historię, z nurtu, który określiłbym jako połączenie steampunka i realizmu magicznego. Niezwykłe maszyny i automaty, amerykańska prawniczka, oraz podróż przez całą Europę. I choć faktycznie rozmowy i długie chodzenie po czasie nużą, to należy wziąć pod uwagę, iż tak podwówczas wyglądały przygodówki i w roku swojej premiery Syberia pozamiatała konkurencję. Pomimo pewnych niedociągnięć (jak na dzisiejsze czasy) nadal warto w nią zagrać. Polecam 8/10
W This War of Mine, nie gramy żołnierzem, lecz grupą zwykłych obywateli, których wojna zaskoczyła w trakcie codziennych obowiązków. Teraz, zgromadzeni razem w jakimś wciąż stojącym domu, muszą przetrwać do czasu zawieszenia broni. We dnie, będą musieli uprzątnąć swój nowy dom, zabezpieczyć go przed bandytami, oraz zbudować wszystkie potrzebne instrumenty (woda, pożywienie, narzędzia - tu każda duperela ma znaczenie). Nocą zaś wyślą kogoś na szaber z nadzieją na ciekawe znaleziska. Rozgrywka jest wymagająca, zdarzenia losowe mogą wywrócić twoje plany do góry nogami, i tylko od ciebie graczu zależy, czy będziesz grał zgodnie ze swoim sumieniem, czy jednak odważysz się na ryzyko, kradzież i rozbój, ale uprzedzam - śmierć postaci to dramat nie tylko dla ciebie (brak save'ów) ale i dla innych ocalałych. Mogą nie wytrzymać psychicznie, a wtedy spowdziewaj się najgorszego. Poziom trudności gry jest wysoki i nie odpuszcza do samego końca. Wiele scenariuszy uatrakcyjnia rozgrywkę, dochodzą nowe postaci i miejsca do odwiedzenia oraz możliwość własnego zaplanowania gry. Warto także wspomnieć o bardzo klimatycznych i łapiących za serce TWoM Stories, czyli zestawie trzech historii, rozgrywających się w oblężonym Pogoren. Są one bardziej liniowe, ale ich fabularna zawartość jest warta tego by je obczaić. Historia ojca szukającego porwanej córki, radiowca wciąż nadającego wiadomości czy muzealnej kustoszki próbującej ocalić dziedzictwo narodu, także potrafią rozkleić dorosłego chłopa. W obliczu trwającego obecnie konfliktu na Ukrainie, ta wspaniała polska gra nabiera nowej świeżości i lepszego wydźwięku. Serdecznie polecam.
Szybka i nafaszerowana akcją, dramatyczna historia walki Triad oraz Policji. Jakże odmienny od znanych nam lokacji klimat Hongkongu: neony, muzyka, język kantoński. Nawiązania do klasyków kina kung-fu z Brucem Lee oraz filmów akcji Johna Woo. Teoretycznie kolejny klon GTA, ale nacisk jest tu położony dużo bardziej na walkę wręcz oraz dynamikę dylematów moralnych policyjnego tajniaka. W ogólnym rozrachunku "Śpiące Pieski" są bardzo udaną grą, gwarantującą długą i satysfakcjonującą rozgrywkę, ciekawą historię i interesujące aktywności poboczne. Polecam