nie ważne jak bardzo się starasz, postacie giną.
Gra jest czysta, wręcz sterylna. Ma się wrażenie, że wyszła prosto z laboratorium. O ile na początku to nie problem, bo zaczynamy na stacji, więc sterylność nie jest aż tak kłująca w oczy, ale wszystko się zmienia im dalej pchamy fabułę do przodu. Niby było to zdarzenie i wszyscy teraz w świecie gry próbują się jakoś zorganizować, ale trochę tego klimatu apo czuć tylko na mapach podziemnych - na wszystkich pozostałych ta sterylność daje o sobie znać.
Gra bardzo źle się zestarzała, a i brak tego co czyniło pierwsze dwie gry świetne sprawia, że jest to co najwyżej obiekt muzealny, a nie coś w co chciałoby się grać. Sztywność NPCów poraża do tego stopnia, że masz wrażenie rozmawiania z dronami. Strzelanie jest bardzo siermiężne, ogólnie walka sprawia wrażenie rąbania drewna, a teoretycznie moja postać ma 7 zręczności, więc nie wiem czemu porusza się jak ślimak. Lepiej ponownie odpalić Fallout 2 i zostać członkiem jednej z rodzin w New Reno niż tracić czas w tej grze.
Jedynka razem ze wszystkimi swoimi wadami nadal jest lepsza. Mechanika krucjaty to uboga wersja HoMM 3 - zaklęcia generałów mają minimalny wpływ na walkę, która sprowadza się do ciągłego klikania wroga i czekania aż cyferki wrogich oddziałów zejdą do zera. Poziom estrogenów w tej grze wykracza poza skalę. Wszystkie ważne postacie dla fabuły to kobiety. W pierwszej części było dużo klas, ale w tej części to spędzisz ze dwa dni co najmniej na czytanie co robi dana klasa i nawet po przeczytaniu dalej nie będziesz wiedział czy to właściwy wybór. Ze swojej strony polecam zrobić postać walczącą na krótki dystans, bo większość towarzyszy na początku jest dystansowa. Pod względem technicznym wszystko jest w porządku, reszta gry jest co najwyżej przeciętna i o wiele bardziej liniowa od jedynki.
Grałem na EE i walka jest skopana totalnie. Być może fabuła jest dobra, ale nie dotarłem daleko, bo cały czas ganiają za mną jakieś opryszki i tłuką, i budzę się w kostnicy i dalej to samo. Jakoś nie bawi mnie to i dałem sobie spokój.
Typowy eRPeG typu "ratowania świata", gdzie główny zły cierpliwie czeka, aż gracz zaliczy wszystkie poboczne aktywności. Dlaczego TYLKO dwie gwiazdki, a nie trzy? Głównie przez ton fabuły, gdzie zdecydowana większość złych charakterów to mężczyźni, a zdecydowana większość dobrych charakterów to kobiety. Każdy kto choć trochę się zastanowi nad poczynaniami niektórych postaci, będzie się śmiał z propagandowych głupot jakie serwują nam producenci tej gry.
nie mają praktycznie żadnego znaczenia, a jedna decyzja na końcu może sprawić, że cała gra jest bez sensu. Czasem naprawdę nie ma się pojęcia co trzeba zrobić, żeby pchnąć fabułę do przodu, czasem gra się buguje i nie można wyjść z mechaniki cofania czasu. Sam pomysł na cofaniu czasu był już wykorzystany w dwóch filmach Efekt motyla i pewnym zakresie w grze Remember Me, o której nikt nie pamięta. Polecam szczególnie pierwszy film, który ma o wiele mniej nieścisłości od kontynuacji.
Grając cały czas miałem wrażenie, że coś zostało ucięte z gry i mogłaby by być o wiele lepsza. Parę więcej wyborów w niektórych sytuacjach i już wrażenie liniowości nie było by aż tak rzucające się w oczy. Brak zaciemnienia broni, w których postać nie jest biegła też jest dziwne, bo apteczki są w ten sposób wyszczególnione i bardzo to ułatwia zorientowanie się kto może ich używać, a kto nie. W przypadku broni trzeba zapamiętać jak ona wygląda co przy masie żelastwa w ekwipunku często sprawia problemy. Kreator postaci - następny cud twórców tej gry. Naprawdę tak ciężko jest zrobić kreator postaci na JEDNEJ karcie zamiast klikać 10 podmenu?! Tyle czasu upłynęło i dalej Fallout jest niedoścignionym wzorem w tej materii. Następna mechanika, która została ucięta/nie rozwinięta wystarczająco to rozwój bazy. W zasadzie sprowadza się to do odblokowania paru pomieszczeń. Szkoda. Przy okazji, Pizepi z karabinem lodowym rządzi ;)
Taki Deus Ex z otwartym światem i prowadzeniem historii podobnej do tej z Detroit Become Human. Naprawdę nie rozumiem czemu część osób jeździ po tej grze, ale wygląda na to, że chcą wypluć swój jad na cokolwiek, żeby poczuć się lepiej. Gram na PC i zdarzyło się parę gliczów i bugów, ale nic takiego poważnego. Wystarczyło zapisać i wczytać grę, by problem zniknął. Argument, że powinni dalej przesuwać datę premiery jest zwyczajnie głupi. Wystarczy, że kupisz grę za ten czas co chciałbyś, żeby przesunęli grę. Uważasz, że powinna wyjść za pół roku? To kup ją za pół roku zamiast jęczeć bezmyślnie. Rozłożenie klawiszy Ci nie pasuje? Znajdź moda, który je zmienia. Mając pod rękę najpotężniejsze narzędzie w dziejach ludzkości, ludzie potrafią tylko używać go do narzekania, zamiast do rozwiązywania problemów.
