Kane & Lynch 2: Dog Days jest grą znacznie odmienną od swojej poprzedniczki i niestety nie wyszło to (moim zdaniem) na dobre. Po pierwsze twórcy postanowili zmienić mocny, ciężki klimat na coś w rodzaju karykatury czy groteski z domieszką mroku – już samo menu główne gry nastraja bardziej na dyskotekę czy karaoke niż poważną grę, co bardzo kontrastuje z pierwszą częścią serii ze świetnym, pozwalającym się wczuć w mroczny klimat ekranem startowym. W samej grze niestety pod tym względem nie jest dużo lepiej lepiej, ponieważ już na początku wygląda to jakby znani z poprzednich części bohaterowie byli tylko aktorami odgrywającymi rolę w filmie, a za ich plecami cały czas towarzyszył kamerzysta. Naprawdę nie żartuję, dokładnie tak to wygląda. Na potwierdzenie tego, że rozgrywka jest de facto nagrywanym filmem powiem, że występuje wszechobecna cenzura – nagość czy brutalne sceny są cenzurowane rozmywaniem danego obszaru (nawet przy strzeleniu klasycznego headshota). Nie ma również charakterystycznych dla poprzedniczki podróży po świecie. Pomimo wspomnianych przed chwilą wad gra nie jest zła – strzela się bardzo dobrze, a fabuła nie jest zła. Oprócz tego warto w nią zagrać choćby ze względu na możliwość poznania dalszych losów bohaterów oraz kanonicznego zakończenia jedynki. Jest też okazja poznania bliżej drugiego bohatera serii bo tym razem większość gry rozegramy Lynchem i odkryjemy go od innej strony (za co ogromny plus). Dodatkowo fajną atrakcją jest tryb arkadowy, w którym można spędzić drugie tyle czasu, co w kampanii. Z takich uwag stricte technicznych to polecam ustawić tryb zgodności pliku EXE gry z Windows 7 (bez tego nie mogłem ruszyć drugiego rozdziału z powodu błędów, a osiągnięcia nie były nabijane). Oprócz tego wbrew temu, co jest napisane na stronie gry w sklepie, posiada ona polską wersję językową (napisy), wystarczy zmodyfikować pewien plik wedle poradnika o nazwie "Kane & Lynch2: Dog Days - Complete Edition Spolszczenie (poradnik)" z forum GOG.
Wiele jest gier, o których świat zapomniał wraz z upływem czasu – do tego grona należy Kane & Lynch: Dead Men, gra bardzo dobra, która potrafi zachwycić nawet obecnie (mówię to jako osoba, która zagrała w nią po raz pierwszy w życiu w 2025 roku, czyli prawie 18 lat po jej wydaniu). Gra ta oferuje mocną, pełną strzelania i mrocznego klimatu kampanię, podczas której można zwiedzić sporą część świata, odwiedzić wiele różnych państwa i kontynentów. Gramy w niej jako były najemnik Adam 'Kane' Marcus, który ma (delikatnie mówiąc) sporo za uszami i potrafi niesamowicie dobrze walczyć. Nie chcę zdradzać fabuły bo uważam, że naprawdę warto ją poznać samemu, więc nic więcej już na ten temat nie powiem. Gra oferuje fajny, oryginalny system zarządzania drużyną, dzięki któremu można wydawać im polecenia – mamy więc do czynienia ze strzelanką zza pleców bohatera z elementami taktycznymi. Grafika jak na swoje lata jest dobra. Jeśli chodzi o wady to są one w zasadzie dwie: problemy techniczne oraz brak polskiej wersji językowej, jednakże nie obniżam z ich powodu oceny (ilości gwiazdek). Dlaczego? Gra ma swoje lata i niestety siłą rzeczy nie wszystko działa bez problemu – na szczęście większość problemów (lub nawet wszystkie) można rozwiązać przez odpalenie jej w trybie zgodności z Windows Vista jako administrator. Można również liczyć na to, że w przyszłości GOG doda ją do swojego programu ochrony gier i zostanie ona porządnie naprawiona, dzięki czemu będzie dobrze działałać od razu po instalacji. Co do braku języka polskiego – winę ponosi firma Cenega, a nie GOG, ponieważ to oni wydali tę grę w naszym kraju i postanowili nie udostępniać polskich napisów żadnej platformie dystrybucji cyfrowej. Na koniec dodam, że jak najbardziej warto kupić tę grę i to tutaj na GOG, ponieważ jest to jedyne miejsce, gdzie (na ten moment) można ją nabyć bezpośrednio (bez korzystania z keyshopów), a oprócz tego można ją zachować na zawsze.
