Pomimo tego, że jest dobra gra zawiera sporo rzeczy psujących wrażenie. Styl rozgrywki za bardzo Shadow Tactics a z a mało Desperados. Stylistyka za bardzo tani, infantylny komiks a za mało western. Sporo głupot typu cooldown na drugi strzał z rewolweru.
Mam mocno mieszane uczucia, jak na kilka godzin kontaktu. Niby rozgrywka jest dobra, ale daleko jej do Desperados. - za dużo elementów przeniesionych dosłownie z Shadow Tactics (np. umiejętności postaci) - mechaniki względem pierwowzoru są idiotyczne jak np. cooldown na użycie rewolwerów po jednym wystrzale, co oznacza możliwość zastrzelenia 2 postaci na raz... i czekać. Z większą liczbą przeciwników w otwartej walce praktycznie nie da się pokonać (poza gatlingiem). Styl z Shadow Tactics sprawdza się w świecie broni białej. Zwyczajnie brakuje możliwości desperackiej wymiany ognia jak w pierwowzorze czy Commandosach. Gra jeszcze bardziej od nich wygląda jak gra w szachy. - Cukierkowo i infantylnie, dziki zachód w absurdalnie komiksowym stylu. Dialogi miałkie. Straszliwa generyczność. - muzyka średnia - często jest kompletnie nie w klimacie - tłumaczenie momentami na opak i na czuja.
Gra jest wybitna pod względem artystyczno-wizualnym i zupełnie żadna pod względem gameplay'owym (a ma okazje aby było inaczej). Na początku zachwyca grafiką, specyficznym klimatem, wieloma smaczkami i tworzy sympatie z postaciami, potem zaczyna nużyć i drażnić (sympatie zmieniają się w antypatie),a na samym końcu gdy już zaczyna robić się na prawdę ciekawie... wszystko się urywa. Zakończenie pozostawia niedosyt, mało wyjaśnień i poczucie, że gra mogła by być dłuższa nawet o kilka godzin. Zdecydowanie brakuje też mechanizmów urozmaicających rozgrywkę. (w zasadzie to taki symulator chodzenia i gadania w 2D)