checkmarkchevron-down linuxmacwindows ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-3 ribbon-lvl-3 sliders users-plus
Send a message
Invite to friendsFriend invite pending...
This user has reviewed 17 games. Awesome! You can edit your reviews directly on game pages.
Arms Trade Tycoon: Tanks

Pomysł świetny, ale brakuje głębi

Twórcy mieli świetny pomysł na grę i w ogólnym zarysie udaje im się ten koncept zrealizować. Projektowanie czołgów i realizowanie kontraktów potrafi dać wiele satysfakcji, zarządzanie przedsiebiorstwem z początku też wciąga, niestety, gra jest przepełniona bardzo płytkimi mechanikami rodem z gier mobilnych. Samo projektowanie czołgów jest dość rozbudowane, każdy czołg sklada się z kilku komponentów, jak kadłub, gąsienice, silnik, a każdy z tych komponentów też składa się z kilku detali np. silnik składa się z gaźnika, chłodnicy etc. Niestety samo drzewko technologiczne jest dość ubogie, ponieważ opiera się na odkrywaniu komponentów, razem z którymi odkrywamy szereg detali, przez co wszelkie kombinowanie traci sens, bierzemy lepszą część i tyle. Warstwa ekonomiczna też z początku przytłacza ogromem możliwości, z tym, że są to tylko pozory. Niektóre ulepszenia budynków są wręcz obowiązkowe, a reszta nie ma wielkiego wplywu. Sama walka o zamówienia też nie jest wymagająca sprawia wrażenie zero-jedynkowej, albo nie ma problemu aby wygrać, albo nie ma sensu startować. Rozwój kompanii jest tylko pod jedno państwo, reszta to margines który można pominąć. Po za tym, dochodzi jeszcze szereg mechanik rodem z gier mobilnych jak. np. trzeba zdobywać punkty osiągnięć, za badania i kontrakty, aby przejść do następnej ery i mieć nowe technologie. Albo - trzeba mieć odpowiedni poziom reputacji w danym państwie, aby odblokować sobie kolejnego administratora, których łapiemy niczym pokemony, a którzy dają nam pewne małe bonusy. I jeszcze dochodzi kwestia nienajlepszego interfejsu, wykastrowanego z możliwości podglądu istotnych statystyk. Jak kogoś naprawdę ciekawi tematyka, to można kupić, pograć i obserwować jak się gra rozwija z kolejnymi aktualizacjami. Jeżeli ktoś nie ma parcia aby kupować grę o czołgach, to polecam dodać do listy życzeń i zapomnieć. Za 2-3 lata to może być naprawdę wciągająca gra ekonomiczna.

Deep Sky Derelicts

Grać można, ale po co?

Gra jest tak bardzo przeciętna, jak tylko może być przeciętna niskobudżetowa gra. Fabuła kampanii nie porywa, ale zakończnie jest dużo ciekawsze niż można przypuszczać. Niektóre zadania poboczne są nawet ciekawe, ale ich największą zaletą jest to, że nie przeszkadzają. Robi się je właściwie z automatu. Eksploracja nie dostarcza wielkich emocji, ale też istniejące mechanik zarządzania energią nie powodują frustracji. Rozwój postaci nie jest zły, ale wydaje sie być mało zbalansowany. System walki potrafi wciągnąć, ale nie na długo. Prócz tego dochodzi nie do końca zoptymalizowany interfejs, a gra wydaje się być najeżona maleńkimi błędami. Między innymi przypuszcam, że niektóre zdolności postaci nie działają jak powinny (aczkolwiek pewności nie mam). Tak więc, ta gra nie jest na tyle zła aby ja odradzać, ale też nie ma w niej nic, co by sprawiło, że warto ją zarekomendować.

ELEX II

Zmarnowany potencjał

No cóż, sterowanie i walka mocno się poprawiły względem pierwszej części. Może nie jest to szczyt gamingu, ale nie odstrasza i może sprawić frajdę. Świat jest dużo większy niż w jedynce, ale nie ma poczucia pustki znanego z innych gier, a eksploracja naprawdę wciąga. Pod tym względem Elex II błyszczy i śmiało może stawać w szranki z najsłynniejszymi tytułami RPG. Rozwój postaci po prostu jest, grafika może nie zachwyca, ale nie jest zła (wystarczy zamknąć oczy na czas cutscenek 😊) i ogólnie gra nie byłaby zła gdyby nie jeden mankament – fabuła. Jak we wszystkich grach PB, na początku jesteśmy nikim, latamy po świecie i robimy podrzędne misje dla konkretnych frakcji. Po za tym, polujemy na zwierzątka, aby zdobyć więcej expa, zebrać skóry, rogi i pazury, a przy okazji patrzymy w każdą dziurę w poszukiwaniu czegoś cennego. Jak wspomniałem eksploracja jest świetnie zrobiona, więc przymyka się oko na pewne mankamenty, a niektóre zadania poboczne są dość ciekawe. Niestety przychodzi moment gdzie nie zostaje nic innego jak pchnąć fabułę do przodu. A wtedy zaczyna się jazda bez trzymanki. Zadania dwóch towarzyszy polegają na wymordowaniu istot z jakiegoś obszaru po to aby mogli przeprowadzić jakieś badania, szkoda tylko, że zakończenie tych wątków nic nie daje. Żadnej poprawy statystyk nowej broni, nic. Kompletnie nic. Ale to i tak lepsze niż zadania reszty ekipy, gdzie prędzej czy później dochodzimy do momentu w którym zastanawiamy się co się właśnie wydarzyło. Zadania główne są jeszcze bardziej wybitne, bo nie tylko polegają na wybiciu watahy wrogów, ale i z jakimś rozsądkiem są na bakier. A więc takie 2w1. Np. z jedną frakcją uzgodniliśmy pakt o nieagresji, tylko po to, aby za chwilę dostać informację, że planują inwazję i trzeba zniszczyć ich oddział. A potem, żyjemy tak jakby nic się nie stało, nie można wziąć odwetu, nie można o niczym zdecydować, nikt się na nikogo nie obraził, tak jakby nic się nie wydarzyło. Prócz tego gra nie przewiduje, że możemy coś zrobić inaczej, trochę szybciej. Dalej trzeba przeklikać się przez oskryptowane dialogi. Np. idziemy z dzieciakiem podpiąć się do komputera – jego opiekun trzy razy przeprosi, że go nie upilnował jakieś 10 misji wcześniej, w poprzednim rozdziale. A że nie było potrzeby z nim rozmawiać, to teraz trzeba przerzucić stare dialogi aby pojawiły się nowe. Po za tym, dialogi napisane są po prostu źle. Nie że średnio, nie, że nie porywają, one są tragiczne, podejrzewam, że tłumacz płakał jak musiał to przekładać. Całości dopełnia fatalny polski dubbing. Chociaż trzeba przyznać - modele twarzy są tak złe, że pomijanie dialogów staje się naturalnym odruchem, a nawet jeśli ich nie pominiemy, to ich miałkość sprawia, że dość szybko o nich zapominamy. Podsumowując, mimo tragicznego wątku głównego i fatalnych dialogów, gra może bronić się niezłym gameplayem i niezwykle satysfakcjonującą eksploracją świata. Więc mimo wielu zastrzeżeń mogę ja polecić. Ale jako, że to gra RPG, to ocena jest jaka jest.

Thronebreaker: The Witcher Tales

Fajna karcianka

Gra się bardzo przyjemnie, bitwy potrafią wciągnąć, łamigłówki czasem są banalne, innym razem trzeba się wsilić, oprawa graficzna bardzo przyjemna. Sama fabuła może nie porywa, ale głos narratora pozwala się wczuć w klimat opowieści. Bardzo fajnym zabiegiem, jest to, że czasem konsekwencje naszych wyborów dopadają nas dopiero po kilku godzinach gry. Nie zmieniają, one znacząco rozgrywki, ale nadają dodatkowej głębi fabularnej.

Hammerting

Gra z potencjałem, ale niedokończona.

Początki są fajne - mamy grupkę krasnoludów i rozwijamy swoje podziemne królestwo, jednakże wraz z rozwojem kolonii staje się to coraz bardziej nużące - zarządzania coraz więcej, wyzwań coraz mniej a końca nie widać. A dlaczego nie widać końca? Bo warunkiem zwycięstwa jest podbicie innych krasnoludzkich osad, a niestety, twórcom zapomniało się zaimlemetnować tę mechanikę, więc zwycięstwo jest niemożliwe.

1 gamers found this review helpful
Disco Elysium - The Final Cut

To nie gra, to dzieło sztuki.

No cóż, jeśli ktoś szuka niesztampowych mechanik, ciekawych zadań, rozbudowanej fabuły, bądź czegokolwiek, co zazwyczaj wymaga się od gry komputerowej, to się zawiedzie. Połączenie RPGowych mechanik z grą detektywistyczną jest tylko pretekstem aby wraz z głównym bohaterem przebyć drogę przez własną świadomość, podświadomość, spróbować odpowiedzieć na pytania kim jestem, dokąd zmierzam i jaka jest moja relacja z otaczającym nas światem. Pomysł ten został zrealizowany po mistrzowsku - lekko, z humorem, a jednocześnie z jakąś wciągającą głębią, która każe doszukiwać się drugiego i trzeciego dna w nawet najbardziej bezsensownej zbitce wyrazów. Jeśli ktoś nie nastawi się specjalnie na gameplay, a bardziej na pewne doświadczenie, to nie pożałuje.

2 gamers found this review helpful
Hero of the Kingdom II

Не рекомендую.

Поиграть можно, но зачем? Лучшее книжку почитать...

1 gamers found this review helpful
Neurodeck: Psychological Deckbuilder

Gra - śmieć.

Niektóre flashowe gierki były bardziej rozbudowane niż ten produkt, szkoda czasu na pobieranie tak ubogiej zawartości. Ci zaś, którzy zostali zachęceni przez tematykę, srodze się zawiodą, już bardziej wciągający jest skład paprykarza szczecińskiego.

Partisans 1941 Extended Edition

Sowiecki Robin Hood

Grając w tę grę, cały czas przypominała mi się gra mojego dzieciństwa tj. Robin Hood: Legenda Sherwood. Radości było, tyle samo, a nawet więcej, bo o ile w Robin Hoodzie, powinno się oszczędzać życie przeciwników (co przerastało moje umiejętności), tak tutaj, wyczyszczenie całej planszy z nazistów, staje się wręcz moralnym obowiązkiem. Nic tak nie bawi, jak rozstawienie miny i czekanie na wrogi oddział, przy tym gra nie jest zbyt trudna, przeciwnicy nie są wybitnie inteligentni, więc można się pobawić. I jeszcze obowiąkowo muszę wspomnieć o klimacie, jest to po prostu cudo. To nie są "czterej pancerni", gdzie propaganda była łagodna i inteligentna, to jest czysta, skondensowana esencja radzieckiej propagandy. To jest growe wcielenie mitu WIELKIEJ WOJNY OJCZYŹNIANEJ, o bohaterskich komunistach, broniących swojej Radzieckiej ojczyzny przed hitlerowcami. Niektórym to wcielenie mitu, może się nie podobać. Ja jestem zachwycony. Sama gra nie jest zła, więc jak ktoś odczuwa pewną, perwersyjną, przyjemnosć w zanurzaniu się w tego typu narracji - serdecznie polecam. Tyle przejaskrawionego, nadętego patosu, i to zrobionego całkiem serio, chyba nie znajdziecie w żadnej innej grze.

14 gamers found this review helpful
Iratus: Lord of the Dead

Za darmo, to dobra cena

No cóż, góra urodziła mysz i pojawił się średnio udany klon gry Darkest Dungeon. Mimo kilku ciekawych rozwiązań i pomysłów, gra nie zachwyca. Przede wszystkim dlatego, że brak tu jakiejkolwiek głębi takycznej, Większość stworzeń, to tylko małoużyteczne zapychacze, może mają jakieś zastosowanie na polu bitwy, ale nie ma sensu kombinować, gdyż podstawowy skład cały czas jest użyteczny. Bo, niestety, wrogie jednostki, choć są w miarę zróżnicowane, nie posiadajają, jako cała drużyna, słabych i mocnych stron, na tyle silnych by opłacało się to wykorzystywać. Cała taktyka, ogranicza się do tego, by wybrać jednostkę którą pierwszą zlikwidujemy, potem wrogi skład zaczyna się rozsypywać. I tak przeklikujemy loch, za lochem... W sumie interfejs też przeklikujemy, bo jest on, jakoś mało zoptymalizowany... Za zaletę, można uznać, ze to klikanie jest mało frustrujące, powinęła ci się noga i straciłeś rozwiniętą postać - nie szkodzi - w swoim magazynie, na pewno, masz stos niepotrzebnych wyskopoziomowych mózgów. Tworzysz nową postać, robisz przeszczep mózgu i znowu idziesz w bój. Po za tym, to przeklikiwanie jest krótkie - kilka, kilkanaście godzin. W zależności od tego, czy biegniecie do celu, czy może, bawicie się trochę i próbujecie nowych kombinacji. Podsumowując, zagrać można, bawić się przy tym też, ale cudów nie ma co oczekiwać.

3 gamers found this review helpful