

Story: Główna postać którą gramy była kompletnie przeze mnie znienawidzona. Jest kompletnym dupkiem o gburowatym zachowaniu. Ma on paranoidalne zachowania i szantażuje w sposób niesmaczny "dziewczynę" która potrzebuje pomocy i zawita w nasze progi. Nasze wybory na ten moment nie mają najmniejszej wagi gdyż tylko na "finał" mają mieć do którego devom daleko do ukończenia. Nie mam upodobania w skrajnej anoreksji jak i takim dziwnym traktowaniu. Tekstu jest MASA i dobór koloru czcionek przez devów jest kompletnie spieprzony bo zlewają się z tłem i nie wiesz co czytasz. Oprawa: Animacja jest jedna, pierwszego stosunku oralnego i to na tyle. Wszystko inne jest statyczne, w większości bez dźwięku. Arty są ładne ale czas na przejście to 2-3 godziny z których będziemy w większości słuchać o tym że MC ma blok na pisanie i nienawidzi swojej pracy. Dziwna jest historia developmentu tej gry, bo była robiona od 2019-22 skasowana i dostała remaster w 2024. Nigdy nie został wcześniej skończony 3 chapter a ma ich być 5. Na itch io jak i f95zone dev czy kto tam jest zachowuje się bardzo negatywnie do konsumentów. Na obecną chwilę GOGowi brakuje patchy które steam już ma. Nie pokładam żadnych nadziei na to że gra zostanie skończona (jak sapphire safari od tego wydawcy) jak i nie mogę jej rekomendować za te 40zł. Spróbuj "Pieces of my Heart" jeżeli ten styl graficzny Ci przypadł do gustu. 1+/5

Polskie studio z Krakowa Draw Distance wydało grę ze skryptem chyba kogoś z redditorów z /r "EdgyWriting". Nienawidzę jak bardzo ta gra jest komentarzem socjalnym lewicującej dziewczyny w walce ze strasznym kapitalizmem. Poważnie? Świat wampira maskarady w którym każdy z wampirów wtapia się w KAŻDĄ politykę, gdzie mieszają całym światem, każdą religią i bankami pokazuje mi co jest złe i dobre gdy gramy kimś kto dosłownie musi polować na ludzi by przetrwać. Boli mnie to iż nie ważne co studio wypuści to World of Darkness uzna za "kanoniczne" to nie jest Troika Games z legendarnego VTM:B ani nawet Vampire Redemption. Szanowni państwo, ta gra dostała dofinansowanie od uni europejskiej, za co? Za statyczne tła i jednen obrazek na postać? Za brak Polskiego do żadnej ze swoich "nowel"? Za zawrotne 3-4h "gameplay'u"? Muzyka jest dobra to nie powiem. Julia jest z klanu Lasombry, najbrutalniejszego i potężnego klanu z Sabatu który trząsł Anarchami i Camarillą. Klan który był tak zimny i mroczny ale zamienili ją w irracjonalną alternatykwę. Każda gra od Draw Distance powinna usunąć ze swojej nazwy "vampire the masquerade" bo to nic nie ma wspólnego z tym co zdolni pisarze robili w okolicach 2000 roku gdzie wampiry nie były żartem jak obecnie. 0/10

Gra która mocno zaczerpnęła inspirację z Breeders of Nephilim choć dodała swój twist. Zamiast DNA manipulacji mamy cykanie fotek, z bardzo subiektywnymi zasadami. Niezrozumiałym interfejsem i mechanikami która mają oznaczenie "comming soon", po co? Nie lepiej to dodać jak już będzie? Gra na szczęście była rozdawana za darmo bo bym żałował nawet z promocji. Fizyka podczas aktów jest mocno krzywa, płyny są niskiej jakości jak i same modele nie są szczególnie atrakcyjne. Nie mamy ponadto żadnej formy customizowania naszej postaci poza narządami. Po 2-3 godzinach jest bardzo niewiele do robienia. W ciągu 3 godzin napotkałem może z 10 glitchy więc dobrze nie jest. Zobaczymy jak devowie rozwiną swoją grę ALE na razie wstrzymał bym się z zakupem. Miejcie w głowie że na steamie jest od 2021/22 a progres jest bardzo minimalny względem początkowo wspominanego breeders. Wstępnie 2+/5

Uwielbiam gry tego typu. Gra najbardziej w swojej stylistyce mi przypomina Black & White 2. A cała historia imperium Rzymskiego jest nadal w mojej duszy. Choć w tej grze poczułem się maksymalnie wykorzystany przez Imperium. Mam jednak trochę problemów z rozgrywką. Po pierwsze budowanie jest męczarnią, wiele budynków ma różny rozstaw 4x4, 5x4 itp. Bardzo ciężko dopasować budynki tak by dobrze były ustawione jak w tetrisie. Jeżeli irytują cię takie rzeczy jak nierówny teren który uniemożliwia ci budowę to tutaj połamiesz zęby. Szczególnie że dobrego terenu na wielu mapach jest absurdalnie mało. Same mapy w scenariuszach dają mało do popisu. Muzyka, grafika i humor są bardzo fajne, jest dość immersyjnie, jednakże mam wrażenie że gra nie mogła się zdecydować w który aspekt strategii iść. Mamy poblokowane sporo budynków z wielu powodów. Posiadanie armii jest drogie i momentami trudne do osiągnięcia i jej przydatność jest wątpliwa bo poza wysyłaniem ich na barbarzyńców (których możemy zniszczyć wieżami z łucznikami) jak i wysłaniem ich na bitwy dla Cesarza. Gra nie była aż tak interaktywna jak myślałem że będzie, wiele misji polega na wysyłaniu surowców/jednostek i zadowoleniu mieszkańców. Trochę tutaj przypomniała mi o City Skylines bo akwedukty i zbiorniki wodne musimy dobrze zaplanować. To urokliwa gra z bardzo średnim wykończeniem. Po około 20h dałbym 3/5 Black & White 2 znacząco więcej dało mi radości, może poprzednie części przypadną mi do gustu bardziej.

Nie gram w takie gry ale przy kombinacji z zarządzaniem i spoko ceną dałem grze szansę. Myślałem że HunieCam Studio będzie dawało całkiem sporo do zarządzania swoim kamerkowym imperium. Jednakże jesteśmy ograniczeni do wydawania prostych poleceń. Nie ma tutaj zdarzeń losowych. Więc gra robi się nudna po godzinie. Jeżeli szukacie czegoś z treściami hentai/nsfw to tu ich również nie ma. Postacie nie są nawet w żadnych pozycjach. Dziwi fakt tego jakie tagi do tej gry zostały przypisane. Nic poza przedmiotami które postacie mają w swoich SLOTACH nie pokazuje nic z nsfw a to tylko przedmioty. Wracając do samego zarządzania, rozbudowa imperium, szybsze zbieranie kasy/stylu/wdzięku odbywa się za pomocą ciągłego klikania. Ta gra wymaga od nas tyle spammowania że bardziej przypomina szybkie ruchy w starcrafcie niż śmieszny symulator szefa dziewczyn na kamerkach. Jest ciężko osiągnąć bardzo wysoki wynik 21 dnia gdyż potrzebujemy wydawać kasę tu i tam i robić niesamowicie szybki micromanagment. To jest dosłownie *KLIK, KLIK, KLIK, KLIK, KLIK, KLIK". Wizualnie jest ok, choć postacie które rekrutujemy są albo ok albo brzydkie jak by były rysowane na szybko w gimpie. Pamiętam przeglądarkową grę z podobnymi założeniami, tylko w niej był jakiś rozwój, zakup ubrań, gadżetów i podobnych, tutaj mamy raptem 12 przedmiotów które możecie zdobyć z sex shopu z czego tylko 6-8 się przydaje. Gama fetyszy którą się reklamuje w grze tak na prawdę jest bardzo wąska. Cholernie rozczarowuje również fakt iż ubrania/fryzury odblokowujemy za przejście gry. I w zależności od wyniku jaki osiągniemy to tyle żetonów otrzymamy na te cele. Ciężko bo gra ma beznadziejny replay value. Nie ma tutaj nic z tagów "dating sim, hentai, ani female protagonist" więc dziwię się gogowi. Podsumowując: Gra niestety przypomina średnią flashową grę na przeglądarkę jeszcze z 2005 roku niż grę indie z 2016. Jest prymitywna, niesatysfakcjonująca, i nic sexy w niej nie ma. Szkoda że nie została rozbudowana.

Do Sina miałem parę podejść przez lata. 90 godzin na liczniku. Od 20 godziny się męczyłem, ale po kolei. Pierwsze wprowadzenie, zadania, miasto jest bardzo ciekawe, wejście w interakcje z całkiem pokaźną ilością postaci czy przedmiotów. Tempo jest dobre i śledzi się z ciekawością. Niestety, gra zmienia się z sensownych zadań na ratowania świata. Historia jest tutaj nie na tyle ciekawa by wałkować każdy dialog z pełnym skupieniem. Gonimy ciągle za czymś do czego jesteśmy zmuszeni. Początkowe zagadki mają jakiś sens czy logikę, późniejsze do przejścia bez poradnika są mordęgą. Twórcy są fetyszystami robienia pułapek absolutnie wszędzie. Polecam mieś masę odporności na ogień i truciznę bo robi to 90% gry. Divinity oferuje nam bezklasowość ale wymaga od nas masę ekstremalnie strategicznego rozdania punktów, wiele umiejętności nie jest wytłumaczonych ze szczegółowością, nawet wiki od gry nie rozpisuje szczegółowo niuansów gry. Ekwipunek musimy zmieniać co chwilę by przetrwać Larianu ma humor ekstremalnie suchy i pomimo wielu gagów ciężko tutaj się śmiać z tak forsowanych stereotypowych żartów. Muzyka na początku jest ok, jednakże po nawet 20h powtarzalność motywów nie nadaje szczególnego klimatu. Głosy dla postaci dodane w EE. są bardzo średnie. Zbyt często przechodząc bohaterami słyszymy te same kwestie od npców, słychać że masa z nich jest nagrana przez tego samego aktora. Dialogi często niestety nie uwzględniają tego że pewne zadania się ukończyło. Walka na początku ekscytuje i zmusza do mocnego planowania, później plamy oleju, chmury trucizny, naelektryzowana woda to coś co występuje wszędzie, irytuje to niezmiernie. Sterowanie podczas walki sprawia że nie raz źle się ustawicie, wiele umiejętności zresztą nie jest nawet wartych posiadania. Z czystym sumieniem nie mogę gry polecić. Larian popełnił błąd tworząc Original Sin tak ogromnym, gra by dostała ode mnie te 4/5 gdyby lokacji było mniej, ale bardziej by była to skondensowana, dokończona i logiczniejsza.

(Grę posiadam na steam i tam ją oceniałem ale tu też warto trochę powiedzieć.) Zaznaczę że jestem ogromnym entuzjastą wampira maskarady, gotyku, muzyki takowej i settingów goth punk/goth rock i podobne. Jestem również fanem znaczących wyborów, wpływów i tego że mam realny wpływ na przebieg akcji. Miałem bardzo optymistyczne podejście do zagrania. Miałem nadzieję że może coś przypomni mi o telltale i złączy to z wampirem. Ohh, jaki byłem naiwny. Draw Distance nie dostarczyło absolutnie nic dobrego, poza,muzyką od artystki Resiny. Po pierwsze, gra nie posiada więcej niż jednego zakończenia, Po drugie, towarzysze których dobierzemy sprawiają że mamy parę okienek tekstu z nimi i tyle, fabuła się nie zmienia. Nie uświadczymy tu dubbingu, nawet jako gra wizualna o dziwo też nie uświadczymy innych pozycji czy mimiki twarzy postaci z którymi rozmawiamy, pomimo iż są narysowani. Historia stoi na ekstremalnie niskim poziomie, postacie są spłycone, bez głębi, każda jest oziębła praktycznie do nas i nawet nie ma komu kibicować. Gra nawet nie posiada ŻADNYCH efektów dźwiękowych. To jest absolutny pokaz slajdów z lekkim ambientem w tle i typowo "nowoczesnym i progresowym tekstem". Pomimo iż studio robiące grę jest polskie to po tylu latach od premiery nawet napisów nie dodali. Absolutnie nasze wybory są ignorowane w tej historii, nic nie znaczymy, a VTM Bloodlinesom to ta gra nawet butów nie może czyścić. Gra ucina się w większym momencie, tak po prostu, bez ceregieli, a my budzimy się z tego koszmaru kogoś kto jakimś cudem dostał prawa do stworzenia gry na bazie vampire the masquerade. Przez w całości sumując grę to równie mógł by być fanficiem jakiegoś przypadkowego fana który poznał wampir z tik-toka i użył NOWEGO World of Darkness. Absolutnie nie warta twojego czasu "gra" czytelniku.