checkmarkchevron-down linuxmacwindows ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-3 ribbon-lvl-3 sliders users-plus
Send a message
Invite to friendsFriend invite pending...
This user has reviewed 12 games. Awesome! You can edit your reviews directly on game pages.
Caesar™ IV

Niezdarny Cesarz

Uwielbiam gry tego typu. Gra najbardziej w swojej stylistyce mi przypomina Black & White 2. A cała historia imperium Rzymskiego jest nadal w mojej duszy. Choć w tej grze poczułem się maksymalnie wykorzystany przez Imperium. Mam jednak trochę problemów z rozgrywką. Po pierwsze budowanie jest męczarnią, wiele budynków ma różny rozstaw 4x4, 5x4 itp. Bardzo ciężko dopasować budynki tak by dobrze były ustawione jak w tetrisie. Jeżeli irytują cię takie rzeczy jak nierówny teren który uniemożliwia ci budowę to tutaj połamiesz zęby. Szczególnie że dobrego terenu na wielu mapach jest absurdalnie mało. Same mapy w scenariuszach dają mało do popisu. Muzyka, grafika i humor są bardzo fajne, jest dość immersyjnie, jednakże mam wrażenie że gra nie mogła się zdecydować w który aspekt strategii iść. Mamy poblokowane sporo budynków z wielu powodów. Posiadanie armii jest drogie i momentami trudne do osiągnięcia i jej przydatność jest wątpliwa bo poza wysyłaniem ich na barbarzyńców (których możemy zniszczyć wieżami z łucznikami) jak i wysłaniem ich na bitwy dla Cesarza. Gra nie była aż tak interaktywna jak myślałem że będzie, wiele misji polega na wysyłaniu surowców/jednostek i zadowoleniu mieszkańców. Trochę tutaj przypomniała mi o City Skylines bo akwedukty i zbiorniki wodne musimy dobrze zaplanować. To urokliwa gra z bardzo średnim wykończeniem. Po około 20h dałbym 3/5 Black & White 2 znacząco więcej dało mi radości, może poprzednie części przypadną mi do gustu bardziej.

1 gamers found this review helpful
HunieCam Studio

Ani to hentai ani to zarządzanie

Nie gram w takie gry ale przy kombinacji z zarządzaniem i spoko ceną dałem grze szansę. Myślałem że HunieCam Studio będzie dawało całkiem sporo do zarządzania swoim kamerkowym imperium. Jednakże jesteśmy ograniczeni do wydawania prostych poleceń. Nie ma tutaj zdarzeń losowych. Więc gra robi się nudna po godzinie. Jeżeli szukacie czegoś z treściami hentai/nsfw to tu ich również nie ma. Postacie nie są nawet w żadnych pozycjach. Dziwi fakt tego jakie tagi do tej gry zostały przypisane. Nic poza przedmiotami które postacie mają w swoich SLOTACH nie pokazuje nic z nsfw a to tylko przedmioty. Wracając do samego zarządzania, rozbudowa imperium, szybsze zbieranie kasy/stylu/wdzięku odbywa się za pomocą ciągłego klikania. Ta gra wymaga od nas tyle spammowania że bardziej przypomina szybkie ruchy w starcrafcie niż śmieszny symulator szefa dziewczyn na kamerkach. Jest ciężko osiągnąć bardzo wysoki wynik 21 dnia gdyż potrzebujemy wydawać kasę tu i tam i robić niesamowicie szybki micromanagment. To jest dosłownie *KLIK, KLIK, KLIK, KLIK, KLIK, KLIK". Wizualnie jest ok, choć postacie które rekrutujemy są albo ok albo brzydkie jak by były rysowane na szybko w gimpie. Pamiętam przeglądarkową grę z podobnymi założeniami, tylko w niej był jakiś rozwój, zakup ubrań, gadżetów i podobnych, tutaj mamy raptem 12 przedmiotów które możecie zdobyć z sex shopu z czego tylko 6-8 się przydaje. Gama fetyszy którą się reklamuje w grze tak na prawdę jest bardzo wąska. Cholernie rozczarowuje również fakt iż ubrania/fryzury odblokowujemy za przejście gry. I w zależności od wyniku jaki osiągniemy to tyle żetonów otrzymamy na te cele. Ciężko bo gra ma beznadziejny replay value. Nie ma tutaj nic z tagów "dating sim, hentai, ani female protagonist" więc dziwię się gogowi. Podsumowując: Gra niestety przypomina średnią flashową grę na przeglądarkę jeszcze z 2005 roku niż grę indie z 2016. Jest prymitywna, niesatysfakcjonująca, i nic sexy w niej nie ma. Szkoda że nie została rozbudowana.

3 gamers found this review helpful
Divinity: Original Sin - Enhanced Edition

Oryginalność nie znaczy jakość.

Do Sina miałem parę podejść przez lata. 90 godzin na liczniku. Od 20 godziny się męczyłem, ale po kolei. Pierwsze wprowadzenie, zadania, miasto jest bardzo ciekawe, wejście w interakcje z całkiem pokaźną ilością postaci czy przedmiotów. Tempo jest dobre i śledzi się z ciekawością. Niestety, gra zmienia się z sensownych zadań na ratowania świata. Historia jest tutaj nie na tyle ciekawa by wałkować każdy dialog z pełnym skupieniem. Gonimy ciągle za czymś do czego jesteśmy zmuszeni. Początkowe zagadki mają jakiś sens czy logikę, późniejsze do przejścia bez poradnika są mordęgą. Twórcy są fetyszystami robienia pułapek absolutnie wszędzie. Polecam mieś masę odporności na ogień i truciznę bo robi to 90% gry. Divinity oferuje nam bezklasowość ale wymaga od nas masę ekstremalnie strategicznego rozdania punktów, wiele umiejętności nie jest wytłumaczonych ze szczegółowością, nawet wiki od gry nie rozpisuje szczegółowo niuansów gry. Ekwipunek musimy zmieniać co chwilę by przetrwać Larianu ma humor ekstremalnie suchy i pomimo wielu gagów ciężko tutaj się śmiać z tak forsowanych stereotypowych żartów. Muzyka na początku jest ok, jednakże po nawet 20h powtarzalność motywów nie nadaje szczególnego klimatu. Głosy dla postaci dodane w EE. są bardzo średnie. Zbyt często przechodząc bohaterami słyszymy te same kwestie od npców, słychać że masa z nich jest nagrana przez tego samego aktora. Dialogi często niestety nie uwzględniają tego że pewne zadania się ukończyło. Walka na początku ekscytuje i zmusza do mocnego planowania, później plamy oleju, chmury trucizny, naelektryzowana woda to coś co występuje wszędzie, irytuje to niezmiernie. Sterowanie podczas walki sprawia że nie raz źle się ustawicie, wiele umiejętności zresztą nie jest nawet wartych posiadania. Z czystym sumieniem nie mogę gry polecić. Larian popełnił błąd tworząc Original Sin tak ogromnym, gra by dostała ode mnie te 4/5 gdyby lokacji było mniej, ale bardziej by była to skondensowana, dokończona i logiczniejsza.

1 gamers found this review helpful
Vampire: The Masquerade - Coteries of New York

Żerowanie na marce. Wstyd dla nazwy.

(Grę posiadam na steam i tam ją oceniałem ale tu też warto trochę powiedzieć.) Zaznaczę że jestem ogromnym entuzjastą wampira maskarady, gotyku, muzyki takowej i settingów goth punk/goth rock i podobne. Jestem również fanem znaczących wyborów, wpływów i tego że mam realny wpływ na przebieg akcji. Miałem bardzo optymistyczne podejście do zagrania. Miałem nadzieję że może coś przypomni mi o telltale i złączy to z wampirem. Ohh, jaki byłem naiwny. Draw Distance nie dostarczyło absolutnie nic dobrego, poza,muzyką od artystki Resiny. Po pierwsze, gra nie posiada więcej niż jednego zakończenia, Po drugie, towarzysze których dobierzemy sprawiają że mamy parę okienek tekstu z nimi i tyle, fabuła się nie zmienia. Nie uświadczymy tu dubbingu, nawet jako gra wizualna o dziwo też nie uświadczymy innych pozycji czy mimiki twarzy postaci z którymi rozmawiamy, pomimo iż są narysowani. Historia stoi na ekstremalnie niskim poziomie, postacie są spłycone, bez głębi, każda jest oziębła praktycznie do nas i nawet nie ma komu kibicować. Gra nawet nie posiada ŻADNYCH efektów dźwiękowych. To jest absolutny pokaz slajdów z lekkim ambientem w tle i typowo "nowoczesnym i progresowym tekstem". Pomimo iż studio robiące grę jest polskie to po tylu latach od premiery nawet napisów nie dodali. Absolutnie nasze wybory są ignorowane w tej historii, nic nie znaczymy, a VTM Bloodlinesom to ta gra nawet butów nie może czyścić. Gra ucina się w większym momencie, tak po prostu, bez ceregieli, a my budzimy się z tego koszmaru kogoś kto jakimś cudem dostał prawa do stworzenia gry na bazie vampire the masquerade. Przez w całości sumując grę to równie mógł by być fanficiem jakiegoś przypadkowego fana który poznał wampir z tik-toka i użył NOWEGO World of Darkness. Absolutnie nie warta twojego czasu "gra" czytelniku.

3 gamers found this review helpful
Heroes of Might and Magic® 5: Bundle

Adoptowane Dziecko Serii

Jeśli lubisz fabułę HoMM V czy Ashanu to zapraszam sprawdzić na YT RPG Sesję Ashan Heroes 5 HoMM V określił bym mianem iż ojciec tej części to Warcraft a matka to Warhammer Fantasy. A to wszystko zostało adoptowane przez Heroesy. Gram już pewnie z 18 lat w tę serię z dużymi przerwami. Da się ją pokochać by potem się lekko zrazić. Moim zdaniem fabuła, kreacja świata wyszła lekko dziurawo ale ma ogromny urok, jest to część w której widać największe rozgrodzenie ras, klimatu i ścieżek rozwoju bohaterów. Na porzucaniu uniwersalności HoMM 3 ta część zyskuje i traci. Balans jest przedziwny i łatwo wpaść na coś co tylko na papierze wydaje się silne. Definitywnie moim zdaniem kampanie są najmocniejszą stroną tej części. Polski dubbing niestety mocno się zestarzał, tłumaczenie też zawiera masę błędów. Jednakże urok nadal pozostaje. Mapy względem HoMM III odczuwa się jako sporo mniejsze, mniej rzeczy do zbierania, mniej ruchu bohatera. Animacje są dobre. Muzyka stoi wysoko, Paul Romero to mistrz. Choć były miejsce gdzie muzyka lekko irytuje swoją piskliwą tonalnością lub zbytnią neutralnością. HoMM V wprowadziło alternatywne ulepszenia do jednostek wraz z dodatkiem gdzie otwiera nam wiele strategii. Artefakty, czary stoją na dosyć wysokim poziomie użyteczności. Walki moim zdaniem dzieją się jakoś niebywale szybko, nie w sensie animacji, chociaż tu i tak jest bardzo dobrze, to na myśli mam ilość tur. Po wielu ponownych godzinach boli mnie niestety to jak SI oszukuje, jak długo się porusza a gra spowalnia pomimo topowych komputerów. Wiem że to co napisałem to dosyć krytyczne podejście ale nadal uważam że Heroesy 5 to godna gra, której trzeba lekko wybaczyć bo od zawsze miała swoje defekty. Heroes 5.5 moim zdaniem na ten moment tak zmieniły tę grę jako mod że odebrały trochę uroku. Jak zawsze coś za coś. TIP: Jeżeli chcecie mieć dostępne wszystkie kampanie i scenariusze to polecam GOLD patch który był gdzieś w sieci, łączy on podstawkę z kuźnią i hordami.

5 gamers found this review helpful
The Witcher: Enhanced Edition

Staruszek dla Fanów

Wiedźmina pierwszą część nadal posiadam w wydaniu kolekcjonerskim. Ta gra w tamtych okolicach lat 2007 była ekstremalnie toporna, od niesamowicie długich ekranów wczytywania do wysypujących się zapisów. W obecnych czasach garść dobrych modów jest bardzo wskazana bo usprawnia błędy i trud. Jednakże, kiedy postawiłem sobie cel ograć trylogię doceniłem nasz już kulturowy skarb. Pomówię o największym plusie, fabule. Prolog i akt I wypadały w moim odczuciu spójnie i podsycały chęć do pchania fabuły. Niestety akt II ciągnął się już nieubłaganie. Przysięgam, jak ktoś by mi kazał znowu płynąć na bagna to bym oszalał. Akt III pomimo iż grałem po raz pierwszy też mnie nie poruszał, rodził więcej pytań, jak fabularnie mają zamiar zamknąć grę w tylko jeszcze dwóch? Miałem już odczucie że recenzja którą napiszę będzie negatywna i grę finalnie raz na zawsze porzucę. Jednak końcówka i cały akt IV dały nam wytchnienie od tego brudu i szarości Wyzimy, wtedy zobaczyłem jak fantastyczna jest to gra. Nie mówię, jak wiele osób uważam że walka to największa tragedia gry, ale fabuła pchała mnie dalej z mentalnością że muszę szybko dowiedzieć się jak to się potoczy. Akt V Zaskakuje, z dużą satysfakcją, choć fabularnie polecieli w mocno przedziwny kierunek przeciwników. Muzyka tutaj jest świetnym tłem i przywodzi na myśl surowe, baśniowe krainy, w walce przyjdzie nam usłyszeć często niespodziewanie, dobry metal. Lepiej ją pamiętam niż z kontynuacji. Twórcy nie potrafili zdecydować się pomiędzy rzutem izometrycznym (który miał być tym domyślnym) a kamerą zza pleców. Recykling pewnych lokacji a przede wszystkim npc-ów oraz ich dubbingu też boli. Największym zawodem był brak skakania u Geralta. CDP kiedy tworzył tę grę jako swoją pierwszą był zmuszony do usunięcia około 70% zawartości, co było i widać było że terminy dopadły ich w pewnym momencie. Jednak jestem w stanie te i inne rzeczy wybaczyć, wybaczyć bo fabuła jest warta tej męczarni. Liczę na remake. Niech żyje Foltest i Temeria!

1 gamers found this review helpful
Thronebreaker: The Witcher Tales

Dla fanów GWINTA nie Wiedźmina.

Byłem bardzo hypowany na Thronebreakera, jako fan karcianek (HS i Yugi) jak i wiedźmina myślałem że będzie bardzo spoko. Fabuła - dosyć szybko i mocno mnie wciągnęła i trzymała do okolic końca Mahakamu, czujnie i zgodnie z sumieniem dokonywałem wyborów. Jednakże, niektórzy sojusznicy których zdobywaliśmy odchodzą od naszej armii zbyt łatwo. Boli mała ilość interakcji z nimi na przestrzeni gry, coś tam zarzucą, zagadają ale jest to minimalne. Znany postaci z Wiedźmina i tak praktycznie nie ma. Grafika i estetyka - Jestem pod największym wrażeniem tego jak karty wyglądają, bo są po prostu piękne. Mapy po których podróżujemy często zbyt się zlewają jak na moje. Postacie podczas rozmów mogły by mieć trochę więcej ekspresji. Jednakże ta strona wypada bardzo silnie na tle podobnych gier. Gameplay AKA grasz w gwinta - Pasuje bardziej na telefon niż jako pełnoprawna gra. Nie ominąłem żadnej walki do końca mahakamu i puzzli, ale po 30 godzinach gry było tego po prostu zbyt dużo, zacząłem niektóre pomijać auto wygraniem. Postawienie tak mocno jako źródło gameplay z użyciem własnej karcianki odczuwa się jako reklamę i zaproszenie do grania w grę online, to też dostajemy bardzo dużą ilość dodatków do tej gry. System jednego zapisu nie zachęca do próbowania paru opcji dialogowych, innego podejścia czy zbierania innych towarzysz, musiałem to odkryć skryptem "thronebreakersave". Zły system morali wojsk irytuje również, bo się nie kumuluje. Muzyka/Dubbing - Muzyka stoi tutaj bardzo mocno, nie tak dobrze jak w W3 ale i nie zapadała przez to w pamięci. Przybyłowicz pewnie miał mniej czasu na tworzenie kompozycji ale i tak szacunek. Głosy - niektóre głosy pod postacie ewidentnie źle dobrane jak "Czarna Rayla", Meve dobrze dobrana, Narrator opowieści bardzo średni. Oh studio PRL, coś ta obsada pod reżyserią Boberka nie pykła. Na prawdę mało emocji w głosach. Aspekt głosu oceniam na "może być". Czy opłaca się kupić? No tak na promocji za 20zł jeżeli lubisz Gwinta online.

1 gamers found this review helpful
Vampire: The Masquerade - Coteries of New York Deluxe Edition

Odcinanie kuponów od nazwy.

Draw Distance stworzyło wizualną nowelę czerpiącą ze Świata Mroku. No i to tyle. Jeżeli liczycie na znaczące wybory, fajne postacie to gra nie ma żadnych wyborów, postacie są pompatyczne i płytkie. Do każdej postaci jest użyty JEDEN art. Wygląda jakby zrobiła ją jedna osoba po znajomości z deviant art. Gra robiona pod umysły chyba stereotypowych zoomerów bo nic co dobre ze starego mroku nie zostało wzięte pod uwagę. Jestem dużym fanem Świata Mroku, ale to smakowało jak syntetyczna krew podgrzana w mikrofali. Oczywiście polskie studio woli dodać język rosyjski niż polski, ma sens. Jeżeli liczycie na podobny klimat co Vampire Masquerade: Bloodlines czy Redemption to się mocno przejedziecie. Rzadko grał w tak złe gry, na prawdę, nie jest warta nawet 2 zł. Jedynie co było spoko to muzyka. To samo tyczy się Shadows of New York.

3 gamers found this review helpful