emter_pl: Te gry są naprawdę wysoko na naszej firmowej liście życzeń - my też bardzo chcielibyśmy je dodać i nie poddajemy się w staraniach o nie ;)
darkhog: Miło to słyszeć. Gdybym był waszym pracownikiem od "akwizycji" gier, to bym ustawił spotkanie z Timem Sweeney'em i złożył mu propozycję "nie do odrzucenia" - sprzedać praw do Jazza i innych klasyków Epica za jakieś 20-50k USD. Dla was to grosze, dla Epica pewnie też, ale oni tych IP już nie wykorzystują, nie sprzedają na GoG-u, czy Steamie, więc nie mają z nich ŻADNYCH pieniędzy. Tak to by trochę zarobili.
A jak nie chcą sprzedać praw do marki, tylko wydać na GoG? Jeszcze lepiej.
Po prostu trzeba iść do góry, a nie czekać aż góra przyjdzie do Mahometa. Trzeba to załatwić z kimś najwyższej rangi, takim jak Sweeney.
Gdyby to było takie proste, to Jazz już dawno byłby dostępny w sprzedaży. To nie jest tak, że Epic nie chce zarobić. Każda firma chce, a to że tego nie robią, to znaczy, że sytuacja prawna gier jest bardziej skomplikowana niż się może początkowo wydawać. Epic może mieć prawa do postaci, ale może np. nie mieć praw do muzyki, kodu, sprite'ów itp.
Spójrz na sytuację prawną "No One Lives Forever". Pozwolę sobie zacytować artykuł ze strony
"Dziennika Internautow":
Przedstawiciele Night Dive Studios musieli zwrócić się do trzech podmiotów - Warnera, Activision oraz 20th Century Fox. Nie mogli mieć pewności co do tego, który z tych podmiotów posiada stosowne prawa. Rozpoczęło się ganianie od jednej firmy do drugiej. Warner wskazywał, że pewne prawa może mieć Activision. Z kolei firma Activision przyznała, że może mieć jakieś prawa, ale pochodzą one jeszcze sprzed czasów informatyzowania biur. Być może gdzieś w jakimś biurze leży stosowna umowa, ale kto mógłby wiedzieć gdzie...
Udało się jeszcze ustalić, że nikt nie kontrolował znaku towarowego NOLF. Dlatego przedstawiciele Night Dive Studios wystąpili o ten znak towarowy. Wówczas Warner Bros. zgłosił zastrzeżenia i poprosił o czas na złożenie ewentualnych obiekcji. Jednocześnie Night Dive Studios starała się dogadać z Warnerem. Propozycja była taka, aby zapłacić Warnerowi z góry częścią przychodów z gry i pozostawić mu możliwość nabycia praw do nowej wersji gry, gdyby Warner chciał pozostać wydawcą.
W tzw. międzyczasie 20th Century Fox odpowiedział, że również nie jest pewny co do swoich praw, bo nie wiadomo, gdzie są dokumenty. 20th Century Fox zaproponował jednak, że za pewną opłatę sprawdzi, czy posiada prawa do gry. Night Dive Studios nie zgodziła się na taki układ, więc 20th Century Fox dał do zrozumienia, że w razie wydania gry możliwy jest pozew.
Night Dive Studios liczyła jeszcze na dogadanie się z Warnerem, ale ostatecznie Warner przysłał firmie "przerażający list" zawierający groźby podjęcia działań prawnych w razie naruszeń. Można było odnieść wrażenie, jakby autorzy tego listu nie wiedzieli o wcześniejszych staraniach o licencję. Znów zaczęło się wyjaśnianie sprawy, ale skończyło się to ostateczną odpowiedzią Warnera, który nie chciał ani umowy z Night Dive Studios, ani uczestniczenia w wydawaniu gry (zob. Kotaku, The Sad Story Behind A Dead PC Game That Can't Come Back).
Niestety. Night Dive Studios musiała porzucić zamiar wydania gry z powodu firm, które nie wiedziały, czy mają prawa do tej gry, ale w razie czego były gotowe pozwać.
BTW Gdyby prawa do serii Jazz Jackrabbit dało się kupić za 50k USD, to przed biurem Epica stałaby teraz kolejka jak za komuny.