W pierwszej grze kolonistów wybiła mi szalona gazela. W drugiej jeden umarł na malarię, a reszta z tego powodu dostała pierdolca. W trzeciej ta dziwna wybuchowa antylopa oszlała i za kolonistami wbiegła do chałupy, gdzie nieopatrznie ją zabiłem na skutek czego cały domek spłonął, a koloniści umarli od oparzeń. 10/10