

Rok 2020 miał należeć do „Cyberpunka 2077”, ale dwukrotnie przełożona premiera oraz nowe gameplaye sprawiły, że przestałem interesować się tą grą. Zainteresowanie przeniosłem na „Gamedeca”… tyle że premiera również została przeniesiona na o wiele później. Z cyberpunkowych, dodatkowo polskich gierek, został „Ghostrunner”, którego demo było bardzo obiecujące. Przeszedłem pełną wersję i postanowiłem podzielić się opinią o najnowszej grze studia One More Level. Fabuła Wcielamy się w rolę tytułowego Ghostrunnera – jednego ze stu strażników zbudowanych do ochrony Dharma Tower. Można dodać, że ostatniego działającego, gdyż pozostali zostali zniszczeni przez Marę, Główną Złą. Naszego protagonistę spotkał podobny los, tyle że to szczęściarz, którego szczątki zostały odnalezione przez ruch oporu i jako tako naprawione. Nieudolność lub brak wiedzy spowodowały, że Duchobiegaczowi brak niektórych funkcji, o których opowiem później. Jako że zemsta zawsze jest świetnym motorem napędowym, prowadzony przez tajemniczego Architekta protagonista wspina się po kolejnych piętrach Wieży, by dopaść Główną Złą. Sama Dharma Tower została zbudowana, by zapewnić schronienie społeczeństwu przetrzebionemu przez kataklizm, po którym powierzchnia Ziemi przestała nadawać się do życia. Nie ma co ukrywać – fabuła w „Ghostrunnerze” nie jest specjalnie interesująca ani tym bardziej ważna. Spełnia swój cel, czyli stanowi całkiem zgrabne umotywowanie przedzierania się przez zastępy wrogów oraz tłumaczy zdobywanie nowych umiejętności w trakcie rozgrywki. Czy jest to wada? W żadnym wypadku! W tej grze opowieść nie jest najważniejsza. Resztę recenzji możesz przeczytać tutaj: https://cyberpunkowyneuromantyk.blogspot.com/2021/08/pseudo-recenzja-gra-ghostrunner.html