Zły trip, bardzo zły trip. Robi Ci ciągle moralniaki, wjeżdża na poczucie czasu, bije po głowie ciągłą tragedią. Wszystko co robisz jest skazane na zagładę, jakby zły demiurg tego świata stworzył go wyłącznie po to, żeby ustawicznie kopać Cię w brzuch. Najlepszy scenariusz ever - 10/10
Błyszczące fragmenty pozlepiane w cudowną katastrofę. Revachol należy zwiedzać nieśpiesznie. Delektować się każdą chwilą - bo tutaj nie o główną oś fabuły chodzi. Tu najistotniejsze jest wejście w soczysty klimat betonpunku. 2 przejścia, ponad 40h na liczniku i mam wrażenie, że dalej nie wyeksploatowałem wszystkiego co się da z tej gry.