

Była to jedna z gier mojego dzieciństwa, teraz dobiegam 30stki i wzięło mnie na wspominki, więc chciałem zagrać w mój dawny klasyk. Do misji na pustyni (krucjata) szło nieźle, ale ta misja mnie totalnie zdewastowała. Jedną rzecz którą trzeba na początek wyłuskać to niesamowicie irytująco zła sztuczna inteligencja jednostek - i własnych i wrogich. Wróg nie stosuje żadnej taktyki, nie rekrutuje jednostek (o ile gra sama nie ma w programie atakowanie nas co jakiś czas kilkunastoma jednostkami) i praktycznie istnieje jako tło - ile sobie twórcy rozmieścili wrogich jednostek, tyle ich trzeba pokonać i basta. Teraz wracając do misji pustynnej, to trzeba w niej niszczyć wrogie fortece i to jest niesamowicie żmudne zadanie trzeba wykonać 3 katapultami strzelając do wież, które nas aktywnie atakują i często w polu widzenia jest ich kilka. Katapult nie można budować, trzeba grać tym co mamy, jednostki nie zadają prawie żadnych obrażeń budynkom, a gry nie da się przyspieszyć więcej niż o 1,5, więc różnica jest prawie żadna. Jednostki niekiedy robią co chcą jeśli są blisko wroga, nie da się nad nimi zapanować. Dodatkowo jedna z katapult wjechała mi w jakąś dolinę i nie mogła wyjechać i zostałem z dwiema, ale po kilkudziesięciu minutach bezowocnego ataku byłem już tak sfrustrowany tą beznadziejną grą, że nie oddam jej już więcej ani minuty swojego życia, a ona idzie do kosza na wieki wieków. Nie jestem w stanie opisać jaki jestem zirytowany głupotą tej gry.