Nigdy nie grałem w Harvest Moon dlatego nie będę robić żadnych porównań. Stardew Valley jest po prostu niesamowite. Wiele osób myśli, że to n-ty symulator farmy. Błąd, to bardziej symulator życia na wsi. Główny bohater (lub bohaterka) otrzymuje w spadku ziemię. Niestety farma jest w opłakanym stanie. Mając do dyspozycji podstawowe narzędzia musimy zakasać rękawy i... I robić co się chce :) Tak się bowiem składa, że nie jesteśmy ograniczeni do sadzenia ziemniaków. Bardzo szybko dojdą nowe elementy: odbudowa "domu kultury", zawieranie przyjaźni (a nawet założenie rodziny), wycieczki do kopalni, produkcja różnych przetworów (sery, dżemy, jogurty, wina itd), łowienie ryb, wykonywanie zadań dla mieszkańców. Jest tego trochę. Całe te bogactwo sprawia, że trzeba planować swoje działania. Może i dzień mija szybko (ok. 20 minut), ale do wszystkiego dochodzi się powoli. Dzięki temu satysfakcja z odbudowania szklarni czy rozbudowania domu jest naprawdę duża. Sterowanie jest proste, a muzyka i grafika znakomite. Niestety wiele rzeczy jest niejasnych. Bo skąd u licha miałbym wiedzieć, że aby się oświadczyć muszę kupić specjalną muszlę u kolesia, który pojawia się na plaży w deszczowe dni? Albo kiedy, gdzie i w jakich warunkach mogę złowić daną rybę? Swoją drogą początkowo wędkarstwo bardziej irytuje niż bawi. Mimo to gra jest wspaniała. Polecam :)