Time based puzzles, pixel hunting and a maze - everything players love in p&c adventure games.
Gra wygląda wspaniale od strony wizualnej i ma ciekawą, wciągającą historię. Niestety nie ma zbyt wielu zagadek i momentami wychodzi z tego symulator chodzenia/biegania. Same zagadki są generalnie w porządku chociaż przy niektórych łatwo ominąć jakiś niewielki szczegół z otoczenia i utknąć na dobre. Jedna z mechanik, a mianowicie system czwórkowy i jego okropne przełożenie na łączenie kropek na panelach, jest trochę irytująca. Te same liczby mogą być zapisane (jako połączone kropki) na kilka różnych sposobów, co jak dla mnie zupełnie niepotrzebnie komplikuje konwersję, jeśli chcemy jej dokonywać z pamięci. Ale to wszystko pół biedy w połączeniu z labiryntem, do którego dotarłem pod koniec rozgrywki. Sam pomysł ciekawy i wymagający dobrej pamięci i wyobraźni, ale kompletnie zniszczony bezsensownym bieganiem tam i z powrotem. Proces wygląda tak - wjeżdżamy windą na górę, przekręcamy labirynt, zjeżdżamy na dół, teleportujemy się (irytująca animacja, ładowanie mapy, irytująca animacja), biegniemy kawał drogi, teleportujemy się (animacja, ładowanie, animacja), biegniemy kawał drogi, wjżdżamy windą na górę. I tak odpowiednią ilość razy aż ułożymy ścieżkę. 90% czasu robienia tej zagadki spędzałem na bieganiu, oglądaniu wkurzającej animacji i czekaniu na załadowanie mapy. Mam dość wysoki próg masochizmu, jaki jestem w stanie znieść dla dobrej fabuły i klimatu, ale tutaj poddałem się.
