Jak fan FTL czekałem na wydanie tej gry. Po tygodniu grania mam ochotę wywalić ją z dysku. Cóż gra nie wybacza błędów , często pierwsza potyczka jest ostatnią , pomimo posiadania w miarę porządnego wyposażenia. RNG tak powinna brzmieć druga nazwa tej gry. Poziom trudności hmmmm można porównać go do finałowego bosa w FTL tylko już od samego początku gry. Boss 4 etapu weryfikuje nasze dokonania z poprzednich sektorów. Co ciekawe po pokonaniu jego nie ma możliwości zaczęcia nowej gry od 5 sektora tylko od .... 3 i znowu boss 4 sektora do rozwałki. Po tej walce wychodzisz tak poturbowany że na 90% najlepiej jest zacząć rozgrywkę od początku. Atomówki walą w twój statek zawsze w środek, systemy obronne zawsze biorą je jako priorytetowe przepuszczając na serię z działka zapalającego. Ogień naj większy wróg, zjara twój statek w kilka sekund. Konieczność szukania zasobów to bardzo fajny dodatek do tej gry lecz czasem RNG w magiczny sposób sprawi że nie dolecisz do końca pierwszego sektora bo albo jedzenia nie zdobędziesz albo wachy i po ptokach. Utylizacja modułów konieczna a to się wiąże z tym że ma sensu grać dalej. Fajne spotkania z kosmiczną fauną i florą . Ciekawe odkrywanie planet i ewenty z tym związane.Duży wybór statków podobny do tego z FTL co przekłada się na inny styl gry każdym z nich Ogólnie gra z wielkim potencjałem acz kolwiek potrzebny jest jakiś większy balans czy wprowadzenie systemu trudności. Możliwość zaczynania gry od każdego odkrytego sektora. Dla mniej cierpliwych nie polecam bo gra doprowadzi do granic wytrzymałości i szybko zakończy się wywaleniem z dysku :)
