Zręcznościowa gra sportowa oferująca szybki mecz i kampanię, obie w dwóch trybach: zwykłego meczu narodowego oraz street footballu. Zawiera stosunkowo mało zawartości, AI nie należy do specjalnie doszlifowanych, a im głębiej w la, tym więcej bugów (np. piłka utykająca ponad bramką lub przy bandzie w taki sposób, że żaden z piłkrazy nie jest w stanie jej dosięgnąć - niezależnie, czy kierowanych przez gracza, czy przez AI - co kończy się restartem rozgrywki). Grałem 46 minut i już więcej nie chcę, a sam tytuł zwracam. Być może gra będzie w stanie dostarczyć nieco frajdy w lokalnym multiplayerze, ale tego nie sprawdzałem. Poleciłbym ją jedynie za niewielkie pieniądze pasjonatom albo rozrzutnym. Gra kupiona na przecenie 50% za 26.99 zł.
Historia przedstawiona w "Tales of the Neon Sea" dzieje się w dalekiej przyszłości, w roku 2140, a główną postacią jest emerytowany policjant o imieniu Rex, który obecnie para się zawodem detektywa. Na świat przedstawiony składają się w równej mierze ludzie i roboty, gangsterski półświatek i szara codzienność oraz morderstwa i zawikłane problemy. Fabuła jest złożona, a im głębiej w las (neonów), tym mocniej wciąga. O ile początkowe rozdziały są przyjemnym wprowadzeniem, a gracz ma do wykonania kilka zadań pobocznych, tak rozdziały końcowe są pełne akcji i bezpośrednio zmierzają do emocjonującego finału [należy pamiętać, że mimo wszystko jest to gra pełna zagadek i łamigłówek!] - dużym plusem produkcji jest to, że ostatni rozdział jest, moim zdaniem, najsilniejszy fabularnie i nie pozwala oderwać się od gry dopóty, dopóki nie uda się ukończyć całego tytułu. Bardzo podobało mi się również stopniowe odkrywanie kart historii oraz odpowiednio silne przedstawienie kontekstu, dzięki czemu nie czułem się zagubiony i z jeszcze mocniej mogłem zagłębić się w tą pozycję. Główna postać jest mocno zarysowana, a gracz poznaje jego przeszłość, motywację oraz charakter. Odnośnie warstwy graficznej - pikselowa grafika z dużą liczbą neonów, ale również industrialnymi, zarośniętymi przestrzeniami głęboko pod powierzchnią. Krótko mówiąc, jest dobrze, mi się podobało. Jednokrotne przejście tytułu i zdobycie 86% wszystkich osiągnięć zajęło mi ok. 9 godzin - biorąc pod uwagę fabułę, oprawę graficzną, długość rozgrywki oraz błędy, których w ogóle nie napotkałem, uważam, że 60,99 zł za ten tytuł jest jak najbardziej uczciwą ceną. Moje odczucia związane z "Tales of the Neon Sea" są jednoznacznie pozytywnie, a ogrywanie tego tytułu sprawiło mi wiele przyjemności. Według mnie gra jest warta polecenia!
Machinarium to pierwsza pełnowymiarowa gra czeskiego studia Amanita Design, która miała premierę wraz z końcem 2009 roku. Jest to gra przygodowa typu wskaż i kliknij, której akcja dzieje się w fantastycznym świecie. Gracz na swojej drodze zmuszony jest zbierać różnorakie przedmioty, napotyka wiele zagadek środowiskowych czy mini-gier oraz niemało postaci. Protagonista trafia na wysypisko śmieci, które stara się opuścić i wrócić do miasta, tytułowego Machinarium. Świat wokół niego wypełniony jest metalowymi budynkami, metalowymi przedmiotami oraz metalowymi śmieciami, a jego jedynymi mieszkańcami są roboty w różnych kształatach i wymiarach - wszystkie wzorowane są na świecie rzeczywistym, dlatego gracz napotka m.in. robota-policjanta, robota-złoczyńcę czy robota-psa. Uważam, że świat przedstawiony jest ciekawie nakreślony, a fabuła jest dobra. Niesamowita jest dla mnie grafika - pomimo niemalże 12 (!) lat od premiery w chwili pisania recencji, gra wizualnie wygląda fantastycznie, co jest zasługą ręcznie wykonanych rysunków, teł i animacji. Co ważne, w grze nie ma przydługich dialogów, bo... nie ma ich wcale - postaci porozumiewają się za pomocą dymków dialogowych z prostymi symbolami bądź animacjami. Nie można zapomnieć o ścieżce dzwiękowej - ta również nie odstaje poziomem od reszty elementów składowych gry. Zagadki wymagają pomyślunku, niektóre są prostsze, inne z kolei trudniejsze, a rozwiązywanie ich sprawia satysfakcję. Na zapoznanie się z całą grą potrzebne jest między 5 a 6 godzin. Co do głównej mechaniki gry - gracz za pomocą kursora myszy wskazuje konkretne elementy, co sprawia, że protagonista wchodzi z nimi w interakcję. Nie ma tu żadnej rewolucji, jednak zakres wchodzenia w interakcję ograniczony jest jedynie do najbliższego otoczenia postaci. Moim zdaniem Machinarium jest grą bardzo dobrą, która przez te wszystkie lata od premiery nie zestarzała się wcale. Grając w nią spędziłem miło czas i sądzę, że warto się z tym tytułem zapoznać.
Gra jest przyjemna, acz niewymagająca. Fabuła jest przewidywalna, a postaci stworzone wedle powszechnie znanych schematów. Historia poprowadzona jest liniowo i ma zakończenie zamknięte, a co za tym idzie, gracz przez cały czas nie ma żadnych znaczących decyzji do podjęcia. Rozgrywka, tj. skradanie się i strzelanie, jest powtarzalna i przez całą grę nie ewoluuje. Problemem jest również, moim zdaniem, cena i czas rozgrywki oferowany przez tę grę: przejście wszystkich sześciu epizodów, czterech ujętych w podstawowej wersji gry oraz dwóch DLC, zajęło mi mniej niż 5 godzin, a cena w sklepie wynosi 71,99 zł - to według mnie za dużo. Mimo to "Liberated" ujęło mnie oferowanym przez siebie klimatem noir, oprawą i graficznym sposobem przedstawienia historii. Ważna uwaga dla zastanawiających się nad kupnem: mimo wszystko jest to bardziej komiks aniżeli gra.