checkmarkchevron-down linuxmacwindows ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-1 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-2 ribbon-lvl-3 ribbon-lvl-3 sliders users-plus
Send a message
Invite to friendsFriend invite pending...
This user has reviewed 10 games. Awesome! You can edit your reviews directly on game pages.
Disco Elysium - The Final Cut

Bardzo dobra gra, ale przekombinowana

GOG ma limit słów recek, więc krótko i na temat. Plusy: - Absurd i humor - ten pierwszy może być niemal w każdym dialogu, jeżeli tylko się tego chce, a drugi dostosowujesz pod siebie, wybierając konkretne linie dialogowe, lubię to. - Kreowanie postaci - zarówno kompletowanie - często losowych - ubrań, jak i pewnych elementów portretu psychologicznego bohatera (w ramach dialogów) było dla mnie odświeżające. Co prawda, gra kilkukrotnie wymuszała na mnie wybór pewnej ścieżki, jak np. zostanie komunistą czy innym *szystą, jednak konsekwentnie sobie to darowałem, co było równoznaczne z niewykonaniem kilku zadań pobocznych. Ale wiecie co? Miałem i cały czas mam to w nosie. Równowaga moralisty ponad wszystko. ;) - Rozmowy ze sobą - coś, czego nie widziałem w żadnym innym tytule. W wielu, wielu miejscach bardzo przekombinowane, jednak i tak było to coś, co (chociaż z początku) było dla mnie ciekawą odskocznią. W późniejszym etapie zazwyczaj kończyło się na tym, że po prostu przeklikiwałem ich dużą część, bo mało, co dawały, ale jednak... - Kim - bardzo mi się podobał jako mój - niestety tymczasowy partner. Stanowił doskonałą równowagę dla moich - często szalonych - pomysłów. Cieszyły mnie jego pocieszne docinki i stawaniem mojej postaci do pionu, gdy uważał, że trzeba to zrobić. - Cuno - z początku, a raczej przez 80% fabuły, nienawidziłem tego dzieciaka. Jednak to, co zrobiono z nim w ostatniej sekwencji… Cóż powiedzieć. Detektyw Cuno zawitał na pokład. ;) - Tequila Sunset - bo zdarza mi się BYWAĆ supergwiazdą!!! - Muzyka - 10/10, właśnie zabieram się za szukanie ścieżki na YT. ;) Minusy: - Przekombinowana fabuła - historia jest tu ciekawa, owszem, jednak mnogość wątków pobocznych, które potem okazywały się jednak częścią głównej opowieści bywała dla mnie przytłaczająca. Właśnie dlatego miejscami traciłem wątek i nie do końca wiedziałem, czego gra ode mnie wymaga. Przez to też kilka zadań mi po prostu umknęło. - Nużące dialogi - rozmowy, niczym w grze paragrafowej, to z jednej strony jedna z najmocniejszych stron tej gry, a z drugiej jedna z najsłabszych, serio. Gdzieś od połowy, dużą część niestety przeklikałem, bo kolejna ściana tekstu, za którą nic szczególnego się nie kryło, po prostu była dla mnie męcząca. Tam gdzie było ,,Kontynuuj”, niekiedy 5 razy z rzędu, to już totalna kpina. Najgorszy był dialog z pewnym ochroniarzem-rasi*tą, którego po prostu nie dało się słuchać/czytać. - Nielogiczne umiejętności - one, a raczej mechanizm ich działania aż do końca gry, w niektórych aspektach, był dla mnie totalną zagadką. Ogarniam losowość, chociażby z gier fabularnych, jednak fakt, że niekiedy kilkukrotnie wczytywałem stan gry, aby uzyskać dobry rezultat testu przy szansie np. ponad 70%, to kpina z logiki. Podobnie jak to, że kilka razy, po bardzo długim dialogu, którego już mi się nie chciało potem powtarzać, odnosiłem porażki przy szansie np. 92%. Bez komentarza. - Statystyki ubrań - domyślam się, że często były losowe, jak i same ubrania, jednak ,,konieczność” zmieniania co chwilę ciuchów, aby zrobić taki i taki test, była miernym rozwiązaniem. Już bardziej cieszyłbym się z konieczności zbierania rzadkich setów, aby dostać jakieś lepsze staty za cały zestaw. Wszystko, byleby nie robić stri*tizu na ulicy, bo akurat trzeba przekonać do czegoś losowego NPC-a. - Powolny czas - przez większość czasu nie miałem z tym problemu. Jednak na przestrzeni dwóch dni, kiedy zrobiłem, co miałem zrobić danego dnia i zwiedziłem CAŁĄ dostępną mapę, okazało się, że czas dosłownie się wlecze. W realnym czasie potrafiło minąć 15 minut, a w grze… minuta! Serio. Aby przyspieszyć grę, by iść spać, musiałem np. bez sensu chodzić w jedną i drugą stronę lub odbywać rozmowy, które raz już odbyłem. Głupota. - Zakończenie - to, jak zeszma*ili mojego bohatera na sam koniec, nie dając mu się przy tym obronić, sprawia, że zamiast 4/5, daję ostatecznie oczko niżej. Bestialstwo. === Podsumowanie: Próby porzucenia tego tytułu pojawiały się u mnie równie często, co depresyjne napady u głównego bohatera. Kto ograł, ten wie, jak często one były. Ostatecznie udało mi się dotrwać do finału, co jednak nie było proste. Ogólnie gra jest warta polecenia, to pewne. Uwaga jednak… Albo się od niej odbijesz po 15 minutach, albo ,,spróbujesz” dotrwać do końca.

Fallout 3: Game of the Year Edition

Gra z potencjałem, ale w 2025... kiepska

Plusy: - Lore - lubię postapo, więc koncepcja mi się podobała. Miejscami chciałbym dowiedzieć się więcej, miejscami nie chciałbym 10 raz słyszeć o tym samym od kolejnego NPC'a, ale ogólny rozrachunek jest na plus. - Pakownica - mega broń i zarazem świetny pomysł na wykorzystanie tony śmierci, walającej się dookoła. - Humor ghuli - to jedyna klasa postaci, która jakkolwiek zapadanie mi w pamięci. Minusy: - Główny quest - szukaj ojca, który Cię zostawił w krypcie. THE END. - Dziennik zadań - pomieszanie z poplątaniem. Nie dość, że nie zauważyłem tu filtrów na zadania główne / poboczne, to jeszcze część elementów składowych mi się po prostu nie odhaczała w dzienniku, chociaż je robiłem. Ogólnie niedopracowane na maxa. Sama tematyka zadań - idź tam, przez najbliższe 3 godziny i zobacz, co się tam dzieje/kto jeszcze żyje. - Pustkowie - serio są puste, to nie jest jest przenośnia. Tu się niemal NIC nie dzieje. A jak coś się już zadzieje, to znaczy, że masz coś/kogoś zabić lub wejść do kolejnego budynku, by coś/kogoś zabić. Masakra. - Mapa i lokacje - nie pamiętam gry, w której aż tak bym się umęczył eksploracją. Odwiedzając kolejne miejsca miałem wrażenie, że ciągle jestem w tej samej lokacji, a zmiany są kosmetyczne. Znaczniki na minimapie? Pewnie... Przejdź 12 odcinkami metra, aby dotrzeć na miejsce... i zgub przy tym drogę 10 razy. Samo chodzenie to jakaś kpina, ewidentnie brak jakiegoś przyspieszenia chodzenia/szybkiego biegu lub transportu. - Wrogowie - mam wrażenie, że w tym świecie jest 10 modeli postaci, z czego atakują Cię głównie trzy - super mutanci, losowi ludzie i losowe owady. - Plecak - jest tak mały, że trzeba co chwilę biegać do handlarzy, ale... mają oni bardzo ograniczoną sakiewkę, która wypełnia się dopiero po czasie. - Błędy graficzne - np. zabite roboty (GŁOŚNO) obijają się w nieskończoność o ścianę, nawet po wczytaniu gry; samochody NAGLE wybuchają, zadając Ci olbrzymie obrażenia; losowe, skaczące promienie światła od ziemi po niebo.

Saints Row®: The Third™ Remastered

Gra świetna, ale monotonna

Zalety: - Efekty specjalne - jest to jedna z lepszych gier, w jakie do tej pory grałem, pod względem efektowności walk. Pościgi, strzelaniny, wybuchy - ta cała totalna demolka jest po prostu miła dla oka. Na tyle pocisków, które wystrzeliłem, niszcząc prawie wszystko dookoła (oprócz budynków…), to z raz, może dwa, spadła mi liczba klatek, a tak to płynność też była mega. - Wygląd postaci - w wersji, w którą grałem, miałem praktycznie całą dostępną garderobę do dyspozycji, co dało mi wiele radochy. Bieganie po mieście i sianie chaosu dookoła w ogromnej głowie kolorowego kota? Żaden problem. - Humor - dialogi są świetnie napisane, podobnie zresztą jak lore tego świata. Sama fabuła może nie należy do najlepszych, jednak nie przeszkadzało mi to w bawieniu się i wypełnianiu, często irracjonalnych, misji. Wady: - Pusty świat - na pierwszy rzut oka świat tętni życiem. Gdy się jednak odhacza kolejne ikonki na mapie, to okazuje się, że w dużej mierze są to takie pierdoły, jak ,,kup lokację”, ,,zabij kolejnych gangusów”, ,,ulepsz samochód”. Szkoda trochę, bo właśnie przez to przestałem w ten tytuł grać. Wydaje mi się, że to po prostu ja mam taki dziwny stosunek do sandbox - chciałbym, aby świat gry był pewien aktywności, a jednocześnie, aby nie było ich zbyt dużo. Taki paradoks. - Gangi - w sumie… oprócz kolorów i (u niebieskich) odmiennej broni, nie zauważyłem zbytniej różnicy między nimi. Sam system gwiazdek gangów miał być pewnego rodzaju równowagą dla gwiazdek policji, ale nie traktowałem tego jakoś szczególnie jako wyzwania. - Paski żywotności pojazdów - może tego nie zarejestrowałem, jednak zabrakło mi tu informacji, ile dany pojazd może jeszcze posłużyć, a kiedy stanie w płomieniach i wybuchnie. Takie małe coś, a jednak wadzi. Ogólnie gra jest ekstra, jednak, no… Brakuje mi w niej zawartości. Być może kiedyś jeszcze do niej wrócę, lecz na ten moment to kolejny sandbox, który porzucam po kilku godzinach grania.

Saints Row 2

Lepsza od GTA: SA

Zacząłem ogrywać całą serię Saints Row na PC, ale niestety jedynka nigdy nie doczekała się portu. Szkoda… choć patrząc na problemy dwójki, może to i lepiej. Wady: - Zacinanie się gry - już przy jednej z pierwszych misji (oblewanie budynków fekaliami) gra zaczęła się sypać: dźwięki się zapętlały, ekran migotał na biało i czarno. Podejrzewam, że gra nie radzi sobie z natłokiem akcji. Raczej nie wina sprzętu, tylko wieku gry. - Rozdzielczość pulpitu - po twardym ALT+F4 pulpit przestawił się na 1024x768 i trzeba było ręcznie to zmieniać. Słabo. Plusy: - Rozgrywka - mimo że SR2 to tylko trzy lata różnicy od GTA: SA, to według mnie wypada znacznie lepiej. Główne atuty: grafika, customizacja, humor. - Grafika - jak na swoje lata: świetna. Ruchy postaci są płynne, NPC mają ciekawe animacje, np. siedzenie z laptopem na trawie. Duży plus. - Edytor postaci - pełna customizacja od początku: wygląd, sposób poruszania się, a później też sklep z ubraniami. Choć oferta ciuchów uboższa niż w GTA: SA, to sam edytor daje duże możliwości. Fajny RPG-owy vibe. - Humor - najmocniejszy punkt gry. Fabuła, choć gangsterska (nie mój klimat), naprawdę wciąga i nie jest sztucznie pompowana. Dialogi są zabawne i dobrze napisane. Podsumowanie: Na ten moment - 4/5. Grałem krótko, ale byłoby dłużej, gdyby nie problemy techniczne. Może wrócę do niej na Xboxie 360.

ATOM RPG: Post-apocalyptic indie game

Miało być pięknie, a było jak zawsze

Dwie gwiazdki tylko za to, że jest język polski i gra próbuje być spoko... ale w rzeczywistości nie jest. Mapa i sterowanie - to jest najgorsza gra pod względem użytkowania mapy i sterowania, w jaką grałem, serio. Niby jest rzut izometryczny, ale widok można ,,dowolnie" obracać. Tak dowolnie, że jak klikniesz, by postać gdzieś poszła, to kamera nie idzie za nią. Szok, czegoś takiego nie widziałem NIGDZIE. Trudno się to obsługuje, gdy widok jest w najwyższym punkcie, a jak spróbujesz odrobinę przybliżyć, to gra jest po prostu niegrywalna. Mechanika ekwipunku i tworzenia - przedmioty, owszem, bywają ciekawe. Koniec plusów. Udźwig sprawia, że musisz co chwilę coś sprzedawać, wyrzucać, ,,cokolwiek" craftować, by tylko minimalizować liczbę itemów i móc biegać. Sam pomysł na ekwipunek? Na początku gry zerowy. Są wtedy do zebrania śmieci, za sprawą których nie można nikogo pokonać. NIKOGO. Zresztą, samo podnoszenie przedmiotów, zwłaszcza minimalnych, to jakiś nieśmieszny żart - klikasz i klikasz, aby tylko trafić akurat w te 5 pixeli, co trzeba. Fabuła i dialogi - koncept gry jest ciekawy, jednak samo wykonanie, zarysowanie bohaterów i... dialogi. O MATKO I BOSKO... Pakowałem w perswazję, aby móc ludzi przegadać. Spoko nie? Nie, bo wybory są zero-jedynkowe. Gdy chciałem zagrać kartą podwójnego agenta i oszukać pewnego złola, a następnie donieść na niego do kogoś dobrego... nie, nie mogłem tego zrobić, chociaż quest aż się prosił, by to zrobić. Scenarzysta jednak nie ogarnął tak prostego rozwiązania. O innych sytuacja, których było więcej, nawet nie chce mi się mówić. Bilans - nie ma go. Staty miałem ustawione na ,,średnio", a nadwyżkę dałem w umiejętności typu charyzma i perswazja. Po co, skoro KAŻDY, ale to KAŻDY miał mnie na hita lub dwa, a od walki w tej grze nie da się uciec, chociażby przechodząc z jednego punktu dużej mapy do drugiego. Chcesz kupić ten tytuł? Nie rób tego. Obejrzyj go sobie na YT, a pieniądze rozdaj biednym - zrobisz chociaż dobry uczynek.

1 gamers found this review helpful
Crossroads Inn Anniversary Edition

Atak epilepsji murowany

Zamysł gry - świetny! Reszta? Nie wiem, bo po krótkim intrze ekran tak zaczął mi skakać, że to głowa mała! Serio, to nie jest wyolbrzymienie! Gdybym mógł dodać fotkę, to zobaczylibyście, że CAŁA przyroda dookoła łąki, na której znajduje się karczma, dosłownie miga wszystkimi kolorami tęczy i zmiany ustawień graficznych kompletnie nic nie dają. Szkoda pieniędzy na ten tytuł. Jeżeli masz epilepsję (mówię poważnie), nawet nie myśl o odpalaniu tego tytułu!

Firewatch

Angielski utrudnia życie

Wiem, wiem - za tytuł niektórzy mnie tu zjedzą, ,,bo angielski ważny, idź się uczyć", aczkolwiek faktycznie tak jest. Sądziłem, że będą tu chociaż napisy, co ułatwiłoby mi lepsze zrozumienie smaczków fabularnych, lecz najczęściej ich nie ma, a szkoda. Większość rozmów przez radio to gadanie i chociaż sporo wyjmuję z kontekstu, to jednak czuję, że równie sporo mi umyka. Podobnie z odpowiedziami przez radio - nie wiem, kto wpadł na ten głupi ,,czas na odpowiedź"... Stresuje mnie to i nie mogę się w spokoju skupić na wyborze opcji dialogowej. Co do historii, to jestem dopiero na początku, aczkolwiek... jakoś mnie nie porywa bieganie po lesie. Niby jest i mapa i kompas, ale jakoś tak nie leży mi ten typ rozgrywki. Czuję, że ten obszar jest stosunkowo pusty, że nic się tu nie dzieje, a przede wszystkim mega schematyczny - chodzenie po utartych ścieżkach i głazy zamykające dalszą drogę... Grafika na plus, specyficzna, ale mi się podoba. ,,Gniazdo", z którego obserwuje się okolice", też spoko, szkoda jednak, że już na początku nie dali więcej opcji interakcji, bo przedmiotów jest tam całkiem sporo, a po prostu leżą i wyglądają. Ogólnie tylko 3/5 przez brak napisów i błąkanie się po lesie po stosunkowo utartej mapie.

2 gamers found this review helpful
Deponia

Klikaj... aż znajdziesz dobrą kombinację

Grałem w ten tytuł na innej platformie, ale wstawiam komentarz tu, bo tam się nie da. Czy warto zagrać w Deponię? No pewnie! Prezentuje bowiem ciekawy świat, interesujących bohaterów - zwłaszcza tego głównego, który jest pośmiewiskiem wśród wszystkich innych, a także niebanalne podejście do przygodówek. W sumie... To miał być dla mnie pewnego rodzaju powrót do tego typu gatunku, po wielu, wielu latach, no ale właśnie... Czy warto katować się, aby tę grę przejść? No... Ja uznałem, że nie. Jak działają przygodówki, pewnie wiecie - kliknij, rozmawiaj, szukaj interakcji, połącz ze sobą właściwe przedmioty. Tu jednak, hm. Nie nazwałbym tego główkowaniem, bo wszelkie racjonalne opcje w pewnym momencie mi się skończyły i pozostało klikanie, gdzie popadnie i łączenie wszystkiego ze wszystkim, aby tylko przejść dalej. ...i wiecie co? Nawet to nie dało odpowiednich rezultatów. Chyba nie na tym powinna polegać gra. Jest różnica między trudnym poziomem, a grą, która jest na tyle skomplikowana, że uniemożliwia ci przejście dalej. A może to po prostu ja jestem zbyt głupi, aby to ogarnąć? Możliwe...

1 gamers found this review helpful
Gamedec - Definitive Edition

Wulgarna gra, przez którą boli głowa

Grałem w ten tytuł na innej platformie, ale wstawiam komentarz tu, bo tam się nie da. Gra, pod względem mechaniki, przypomina trochę gry fabularne. Dlaczego? To proste, masz sporo kwestii dialogowych, które to pchają grę w jedną lub w wiele innych stron. Można zatem rzecz, że to poniekąd nawet bardziej gra paragrafowa... z grafiką. Brzmi dobrze, tak? Otóż nie. Chociaż lubię czarny humor i nie mam nic przeciwko przekleństwom, to tak rynsztokowego języka, jak w tej grze, jeszcze NIGDZIE nie widziałem i nie słyszałem. Być może chodzi o to, że - poniekąd - druga mapa, na której się pojawiamy jako gracz, dzieje się w takim, a nie innym świecie. Notoryczne nawiązania do seksu, często obrzydliwe wręcz podteksty dotyczące gw**tów i innych odchyłów od normy, w tym brutalnego seksu - są tam na porządku dziennym. Wręcz jesteśmy przez grę zmuszani w takich czynnościach - na szczęście słownie - uczestniczyć, aby zdobyć takie, a nie inne rozwiązania fabularne. Być może, gdyby ta mapa pojawiła się gdzieś pod koniec, byłoby łatwiej, ale nie - była praktycznie na samym początku. Gry jednak nie skończyłem nie przez to, jak uliczny był tam język, a przez dźwięki. Totalnie, nie mogłem w ten tytuł grać dłużej niż godzinę, bo warstwa dźwiękowa przyprawiała mnie o ogromne migreny i chęć wymiotów. Nie wiem, dlaczego, ale tak właśnie było. A szkoda, bo z fabuły domyślałem się, że kolejne mapy miały być dużo lżejsze i przyjemniejsze, chociażby pod względem słownictwa. Co na plus? Realna akcja dzieje się w Polsce, dokładniej w Warszawie przyszłość. Do tego ładna, miejscami nawet bardzo ładna grafika. Ostatecznie jednak trzeba pamiętać, że ta gra opiera się na warstwie słownej, co opisałem wyżej. Stąd tylko 2/5.

5 gamers found this review helpful
Kingdom Come: Deliverance

Gra zbyt realna...

Nie ma co, to jest mega ciekawa gra - i to pod wieloma względami - aczkolwiek... jej poziom realizmu mnie przybił i to od samego początku. Rozumiem, że ten tytuł miał się na tym skupiać, lecz fakt, że trzeba np. prać gacie za całkiem sporą kasę, którą trudno zdobyć, woła o pomstę do nieba. Co istne, to czy mamy na sobie czyste ciuchy wpływa na to, jak odbierają nas niektórzy bohaterowie - jest to interesujące i uciążliwe jednocześnie. Do tego ciągły spadek reputacji za dosłownie praktycznie każdą pierdołę. W pewnym momencie wczytywałem niemal co chwilę zapisaną wcześniej grę, aby tylko podjąć ,,właściwą decyzję" i mieć lepszą reputację, ale ile można? W końcu dałem sobie z tym siana, a ostatecznie podziękowałem grze całkowicie. Kochasz niezwykły realizm w grach komputerowych? Bierz! Nie lubisz przesady w realizmie? Trzymaj się od tej gry z daleka!

3 gamers found this review helpful