


Nie sposób opisać emocje towarzyszące jak Techland trafił w moje gusta wydając swoją kolejną grę o zombie. Początkowo podchodziłem sceptycznie ze względu, iż pierwsze wrażenia bardzo przypominały kopiuj wklej Dead Island, lecz akurat oczekiwałem kontynuacji Mirrors Edge po której czułem niedosyt oryginalnej jak na swój sposób fabularnej grze z dużym naciskiem na parkour. DL nie tyle zaspokoił moje pragnienia wirtualnego parkour'a, ale wprowadził go do świata zupełnie odmiennego od produkcji, w której tą swobodę poruszania się po wirtualnym świecie po prostu pokochałem. - Fabuła nie jest ani niesamowita, ani zła. Miejscami wciąga i porusza emocjonalnie, a to w zupełności mi wystarczyło. Ilość pobocznych aktywności pomaga w budowie złudzenia przedstawionego świata. - Oprawa wizualna to mroczny Dead Island, gdzie zamiast zabawnego podejścia twórcy budują klimat zbliżony grozy. - Oprawy audio nie opiszę negatywnymi słowami, ale też będę jej wychwalać, gdyż jedyne co zapamiętałem to utwór z głównego menu. - Jeśli chodzi o mechanikę to pomimo ogromu satysfakcji z walki przeciwko licznym zombiakom zdaje się być miejscami trochę toporna. Bieg z karabinem czy szybkie chowanie broni podczas skoku celem wspinania to nie jest to czego oczekiwałbym po kolejnej części. - Dodatek Following uważam był bardzo udanym rozszerzeniem dla produkcji przez wprowadzenie nowego wątku fabularnego, lokacji i pojazdów. Teraz niestety przyszło na negatywy. Techland traktuje użytkowników GOG jako graczy drugiej kategorii. - Multiplayer jest martwy przez brak crossplay między platformami. Pozostaje LAN. - Dying Light Companion App nie zadziała z wersją GOG. - Strona Techlandu z dodatkami do odbioru w grze nie działa z GOG. Ale nie przeszkadzało to Techlandowi w dodaniu wsparcia dla platform takich jak Epic Games Store. - Dying Light: Bad Blood jest tylko dla posiadaczy wersji Steam. Długo liczyłem że się mylę... ale DL2 na GOG'u nie widać.

Nie zrozumcie mnie źle na prawdę uwielbiam serię Saint's Row za jej nietypowy klimat, który odróżniał ją od innych produkcji takich jak Grand Theft Auto, lecz porównując podstawową wersję z modyfikacją graficzną do remastera tym bardziej jestem przekonany że wspomniany remaster powinien być dostępny jako darmowa aktualizacja, lecz nie wymuszona. - Odbiór postaci w remasterze znacznie odbiega od tego co znamy z oryginału. Postacie przez to że wyglądają mniej (że tak to ujmę) "kreskówkowo", a w wielu sytuacjach znacznie gorzej. Pierce, Josh... wyglądają po prostu strasznie. Dlatego nawet jeśli remstered byłby bezpłatny 5 razy bym się zastanowił czy chcę go mieć u siebie. - Pionowe paski wyświetlane na ekranie przy ruchu postacią przy wodzie (błędy obić ?) - Poprawione tekstury otoczenia i modele... hmm od razu przychodzi mi na myśl modyfikacja Redux do GTA V która podobnie jak setki innych wprowadza liczne zmiany tekstur poprawiając znacznie odbiór gry. - Brak nowej zawartości, - Wiele efektów wygląda gorzej niż w oryginale - Problemy z wydajnością (czyli wklejamy wszystko i sprawdzamy czy silnik gry to wytrzyma...) Zamiast Saint's Row The Third Remastered, gracze bardziej oczekiwali Remastera Saint's Row 2.

Od początku śledziłem rozwój twierdzy i tak jak wielu graczy wielbiłem pierwszą i drugą część (Twierdza: Deluxe, Twierdza: Krzyżowiec) czekałem na tytuł osadzony w azjatyckim klimacie... niestety FireFly widać nie postanowiło rozwijać swojego silnika, gdyż oprócz nowej oprawy audiowizualnej nie dostajemy niczego nowego czego nie było w poprzednich częściach. Moją ocenę zawyżam jedynie ze względu na klimat, który bardzo mi się podobał. - Ogólny Interfejs (grafiki w menu głównym, przerywnikach w ogóle nie pasują do siebie i widać jakby ktoś dodawał elementy graficzne bez żadnego namysłu) dlaczego cała gra nie mogła zostać tak dobrze zaprojektowana jak interfejs obecny podczas rozgrywki... - Komunikaty władców niedopracowane i wstawione jako krótka animacja bohatera, który nie ma zamiaru nawet otworzyć ust kiedy do nas mówi (przypominam że w Starcraft II z 2010 takie elementy były obecne i bardzo dopracowane), a postać często pojawia się tylko po to by odtworzyć animacje i za chwilę zniknąć pomimo długiego dialogu... - Animacje (same animacje jednostek są strasznie sztuczne i trwają kilka sekund... wystarczyło wprowadzić trochę dłuższe animacje np. śmierci jednostki i wprowadzić losowość tych animacji by bitwy wyglądały bardziej spektakularnie, a nie tak sztucznie. - Tereny nie są jakoś specjalnie szczegółowe czy zróżnicowane... mam wrażenie że to po prostu kopiuj wklej Twierdza 3 ze zmienionymi modelami i teksturami. W skrócie FireFly Studios nie popisało się tym razem, a grę którą tak głośno zapowiadali okazała się zwykłym duplikatem poprzedników w nowym opakowaniu... szkoda, bo tak czekałem na jakiś powiew świeżości. Wspaniałe czasy w jakich została umieszczona produkcja i szczegółowe modele budynków oraz podkład dźwiękowy z tą samą niedopracowaną mechaniką poprzedników powoduje u mnie mieszane uczucia i porównując do wielu gier strategicznych czasu rzeczywistego nowa twierdza wypada po prostu blado...