

Gdyby QWOP miało dziecko z Diablo, to na imię miałoby Exanima - niegrywalny kompletnie bękart, w którym do nauki gry na fortepianie dostaliśmy kierownicę. Bo niestety, to co miało być najlepsze w tej grze, staje się nagle tak naprawdę jej najgorszym aspektem. A mowa o fizyce. Fajnie jest móc poczuć siłę postaci i wchodzić w interakcję z otoczeniem. Ale gdy postać łazi jak pijana, potykając się o własne nogi - a gdy dochodzi do walki, zamiast reagować na nasze polecenia, odstawia jakieś góralskie tańce, zaplątując się we własną rękę(!) - to chyba ktoś sobie robi z nas jaja. A jak do tego wszystkiego jeszcze dodamy żałosne zarządzanie ekwipunkiem, nielogiczne klawisze, przeskakujące sterowanie, brak pracy kamery i blokowanie się na wszystkim co nie jest podłogą, to mamy czysty absurd. Twórcy chyba gdzieś zgubili konspekt gry i pierwotne założenia, bo nie wierzę, że to tak miało wyglądać. Rzecz niestety tylko dla masochistów...

Tak, wiem... Gra jest obecnie tylko na etapie produkcji, ale odnoszę wrażenie, że już teraz autorzy ugrzęźli w jakimś dziwnym bagnie i od kilku miesięcy widzimy tylko dolewanie wody do tego bagna. To póki co bardziej pokaz możliwości silnika gry, niż cokolwiek więcej. Za: - Na pewno wspomniany silnik gry. Niszczenie obiektów, efekty cząsteczkowe, reakcje chemiczne - tu naprawdę można się świetnie bawić. - Losowe generowanie głównych podziemi, rozmieszczenia obiektów, czarów, umiejętności, przeciwników. - Kolekcjonowanie czarów, różdżek, układanie swoich zaklęć. - Spora liczba sekretów do odkrycia. Przeciw: - Brak fabuły. Kilka slajdów na start roboty nie robi. - Zbyt dużo zależy od wylosowanego tzw. seeda na samym początku gry. Niektóre numery będą po prostu stratą czasu. - Brak jakiegokolwiek zapisu postępu w grze (jeden zgon i koniec zabawy!), więc jakby nie kombinował, to i tak skończy się to operacjami na plikach poza grą. Bez sensu. - Nasza postać potrafi się zablokować lub nawet zginąć przez jeden piksel na ekranie. Na początku jest nawet to zabawne - później tylko irytuje. - Czary, które układamy, albo są zbyt słabe, albo potrafią rozwalić pół mapy. Do tego zaklęcia czasem latają po jakichś dziwnych trajektoriach, co bardziej nam szkodzi, niż wrogom. - Pchający się wrogowie-kamikaze, plujący chemią i ogniem na lewo i prawo bez większej logiki, w kretyńskich ilościach. Do tego wymieszani na poziomach bez większego pomysłu i bez możliwości dobrania jakiejkolwiek taktyki na nich, atakując czasem spoza jakiegokolwiek dla nas zasięgu. - Mapa gry interesująca jest dla nas może w 25%. Reszta to zwykłe, stałe zapełniacze przestrzeni, z których nic w sumie nie wynika. - Końcowy "boss" to chyba jakiś dowcip. W pierwszych minutach gry spotkamy trudniejsze wyzwania. - Masa innych rzeczy, na które nie ma tu już nawet miejsca... Czy zatem warto grę kupić? Tak, jeżeli lubimy ciekawostki. Inaczej czekałbym z zakupem na pełniejszą wersję.