Przegrałem w Cyberpunka pond 300 godzin i raczej tego nie żałuje. Zrobiłem i odhaczyłem co się dało. Zrobiłem kilka Buildów i różnych broni. Przeszedłem fabułę na różne sposoby z różnym i zakończeniami. Jednak ta gra jest po prostu nie skończona. Od momentu premiery naprawiono wszystko co się dało i wrzucono do świata gry wiele rzeczy które powinny być tam na premierę. Niestety nie zmienia to faktu że całość jest skończona tylko w 70%. Cyberpunk przypomina nowoczesny biurowiec oddany do użytku zbyt wcześnie. Z zewnątrz wszystko jest w porządku chociaż na niektórych piętrach dostrzelmy ekipy remontowe. Gdy chodzimy do holu też nie dostrzeżemy bałaganu. Wiele pięter pracuje i da się wszystko w nich załatwić. Jednak gdy pochodzimy sobie spokojnie po piętrach dostrzeżemy jak bardzo wszystko jest nie dokończone i rozgrzebane. Wiem że ta gra przeszła przez piekło developerskie, Mass Effect też i to się czuje. Miasto to makieta po której się poruszamy wykonując bezduszne questy dla XP. Poza zabijaniem w zasadzie nie ma co tu robić w NightCity. Nie możemy brać udziału w żadnych aktywnościach pobocznych nie będących powiązanych fabularnie. To moderzy ratowali od początku ten tytuł naprawiając lub dodając ważne rzeczy. To prototyp tego co CDP może zrobić za kilka lat. Nic więcej nic mniej.
... to przygotuj się na wiele bugów i gliczy. To pierwsza gra od CI gdzie rozpoczęli nowy rozdział w swojej franczyzie i został przygotowana na CryEngine. Jak złośliwy to sprzęt każdy wie. Skończyłem drugą część gdzie dobrze się bawiłem więc podczas wyprzedaży kupiłem sobie część pierwszą. Dzięki temu przekonałem się jak wiele pracy włożono w naprawę sequela. Mapy są ciasne. Ulepszenia protagonisty nie dają dużej elastyczności ale traktowałem to jako podniesienie poprzeczki. Broń jest zróżnicowana ale w zasadzie DLC w postaci strzelby, pistoletu i karabinka Amur starczą na całą kampanię. Fabuła jest na szczęście pretekstowa więc nie przeszkadzała mi zbyt mocno. Szczerze nawet dobrze się przy tym bym bawił gdyby nie problemy z ragdollem, detekcją kolizji oraz dziwnymi przypadkami gdy fizyka gry robiła mi fikołki. Trzy razy wczytywałem zapis bo postać klinowała się w szynie kolejowej. Tak, idąc przed siebie na płaskiej powierzchni wpadałem w zawieszenie jak przy spadaniu. Sterowanie jest nie respansywne a układ klawiszy trzeba lekko przemodelować już na wstępie. Walcząc więc w kampanii nie walczycie tylko z żołnierzami ale też silnikiem gry. Nie przeczę Contracts 2 też nie grzeszyło optymalizacją ale to jest miejscami po prostu dramat. Czy polecam? Bardzo polecam ale pełnej ceny bym nie dał.
