Wersja gry dostosowana do jakości pierwszej dekady XXI wieku. Obecnie standardy wizualne znacząco odbiegają od tego co ta gra proponuje. A jest tego dużo. Antyalliasing, blur, poświaty you name it. Jeśli porównać ją do topornej "trójki" to ta wersja wprowadza bardzo dużo niepotrzebnego "upiększania" na rzecz funkcjonalności. Interfejs w porównaniu do idealnej poprzedniczki jest mało intuicyjny. Wszystko jest, ale tak naprawdę niepotrzebnie ozdobione. Same bitwy wyglądają bardzo ładnie. I tylko tyle. Ja chce zobaczyć jednostkę podchodzącą i zadająca obrażenia. Wszystko. Gra natomiast wizualizuje wszystko aż do bólu zamachy jednostek, zdanie obrażeń i przejście do animacji pasywnej. Bohater zaprzęgnięty do bitwy jeszcze bardziej przeciąga i tak długie animacje bitewne. Dla mnie na duży minus.
W wyniku zawirowań politycznych nikomu wcześniej znany Anton Rayne obejmuje fotel prezydenta okupionej krwią Republiki Sordland. Twoje zapecze polityczne jako nowo wybranego prezydenta jest bardzo wąskie. Nikt nie pokłada w Tobie nadziei i nikt nie czuje się zagrożony Twoją osobą. Będziesz dostawał oferty łapówek, wątpliwe moralnie sugestie sprawowania władzy, gesty przyjaźni oraz bezceremonialne pogróżki na zycie Twoje i twoich bliskich. Zdrada łypie u progu nie tylko sypialni ale również gabinetu prezydenckiego. Nikomu nie możesz ufać. Nawet najbliżsi krewni będą skłonni wbić ci sztylet w plecy dla swoich korzyści. Twoją największą przewagą jest to, że nikt nie liczy na to, że zmienisz kraj. Twoją największą bolączką jest to, że nikt nie liczy na to, że zmienisz kraj. Czy potrafisz wykonac krok wstecz gdy wszyscy namawiają cię do parcia naprzód? Czy umiesz przełknąć dumę gdy ta będzie pchała cię do upadku? Sprawdź sam jakim kawała skurwysna jesteś.