

Swojego rodzaju majstersztyk. Do gry zasiadłem jako osoba nie przepadająca za takiego typu grami, a przykuła mnie do monitora od początku aż do końca. Obszerny świat, dozwolona swoboda w obrębie fabuły, często jest kilka możliwych rozwiązań zadań, nawet tych pobocznych. Klikając na "oślep" w kwestiach dialogowych to jak oglądać Matrixa na VHS z 30 kopii kasety - nie wiecie, co tracicie:) Smaczki w postaci dowcipów i żartów dodają pikanterii:) Muzyka buduje klimacik, zadania jak i kwestie dialogowe są przemyślane, nie znajdziecie tutaj dziwnych nazw. Jedynie 3 rzeczy mnie irytowały. System walki - przy dużej ilosci przeciwników nie dość,że trzeba atakować tylko NAJBLIŻSZEGO przeciwnika, to jeszcze trzeba się "wczuć" w odpodiwedni moment, inaczej dostajemy po plecach. Dosyć irytujące, za to jak już wstrzelimny się w dany moment - walka z 6 na raz przeciwnikami to już nie problem, dopóki nie zgubimy "rytmu". Druga rzecz to niby błachostka, ale... Przez większość czasu biegamy od jendego punktu na mapie do drugiego punktu. Sztucznie to wydłuża czas rozrywki, szczęślwie odległości nie są kosmiczne. Najbarzdziej mnie irytowało jednak to, jak szybko biega Geralt:P Na jednej mapie przy pełnym ekwipunku, całkowicie zdrowy Geralt wlecze się jak przeciętna kolejka w urzędzie. Za to po załadowaniu nowej lokacji Geralt dostaje "pierd**lca" i zasuwa jak Płotka na speedzie. Gdy jesteśmy zmuszneio po raz 6 przez lokację przemierzyć po prostu wyjmowałem miecz, tryb walki szybki i Geralt szedł jak burza. Po kilku eksperymentach doszedłem do wniosku, że ani zdrowie ani ekwipunek nie wpływa na prędkosć biegu, a zwykła losowość.... Ostatnia pierdółka - ogniska. Kied nie mamy krzemienia możemy znakiem Igni rozpalić ognisko. Problem w tym,że za dnia w "cywilizowanych" lokalizacjach nie można wyjąć broni ani używać znaków bez zagrożenia blisko nas. I tak oto gdy nie mamy krzesiwa musimy biec przez mapkę do płonącego ogniska lub domu sprzymierzeńca.. PS Grafika potrafi zachwycić:)