Bardzo ucieszyłem się gdy gra przywitała mnie wydokiem znajomego Placu Matejki i zbliżeniami Pomnika Grunwaldzkiego. Wszystko wyglądało tak jak pamiętałem. Niestety pierwszy zgrzyt nastąpił gdy spojrzałem na gazetę... Matko Bosko chciałoby się rzec. "LOLkalizacja" tej gry to zamach nie tylko na języku polskim, ale i na samej polskości... Serio nie można było zostawić oryginalnych tekstów i dołożyć napisy w wybranych językach? Już przebolałbym, że naszą Mariannę przerobili na MarieAnne ;) Do tego wszędobylski brak spójności. Wstyd i szkoda. Miałem kupić na premierze, a skończyło się na oglądnięciu kilki polskich recenzji... Gram głównie po angielsku, ale tego nie mogę przepuścić... Czekam na łatkę z POLSKĄ lokalizacją.
The game puts you in boots of a dedective (investigator from insurance company), and besides one unnatural gadget it feels like solving a Victorian era mystery. ...and it's great, at first. Most of the early riddles are mostly solved buy your deduction skills, and putting together pieces of the previously seen stories. Unfortunately the closer the end the grindier the game gets. It might be just my experience, but towards the end I was merely blind guessing a lot of the fates, and no amount of snooping around help me to find the clues (I swep the whole bloody ship twice!). Still it was a very enjoyable game, and it would be straight 5 if not that little hiccup at the end :)
