It seems that you're using an outdated browser. Some things may not work as they should (or don't work at all).
We suggest you upgrade newer and better browser like: Chrome, Firefox, Internet Explorer or Opera

×
To niesamowite, gdy pomyśli się, że klasyczna gra Pong ukazała się 50 lat temu. To aż pięć dekad pamiętnych przeżyć z najbardziej kultowymi seriami gier wideo, rozpoczynających się od ery 8-bitowych gier na konsole.

Dwie niesamowite przygody z tego okresu są związane z dwoma produkcjami Konami: Castlevanią i Contrą. O obu tych seriach wciąż dziś się rozmawia, powstało wiele ich kontynuacji, a także zainspirowały one niezliczoną rzeszę innych tytułów.

Jeszcze bardziej zadziwiające jest to, że gry te wciąż trzymają poziom w dzisiejszych czasach. Gracze w różnym wieku doceniają je za rozgrywkę, fabułę i oprawę wizualną.

Ponieważ dodajemy wypasioną kolekcję Konami Collector’s Series: Castlevania & Contra do naszej nieustannie rosnącej biblioteki gier na GOG.COM, pomyśleliśmy, że to idealny czas na wspomnienie gier, które wyznaczyły fundamenty pod całe pokolenie.



Castlevania
Castlevania po raz pierwszy ukazała się w 1986 roku, a jej głównym bohaterem był Simon Belmont. Zadaniem gracza było pokonanie hrabiego Drakuli, słynnego wampira. Gra zawierała 18 poziomów podzielonych na 6 etapów. Główną bronią Simona był kultowy bicz, ale miał też on dostęp do broni pobocznej, w tym wody święconej, sztyletu i nie tylko.

To dodatkowe uzbrojenie sprawiało, że każde przejście gry było wyjątkowe i pozwalało graczom pokonywać poziomy w takim stylu, jaki sprawiał im najwięcej przyjemności.

Nawet w 1986 roku, mając do dyspozycji 8-bitową grafikę, Konami tworzyło nastrojowe tytuły, a Castlevania to świetny tego przykład. Gra czerpie dużą inspirację z filmów grozy, a reżyser gry, Hitoshi Akamatsu, stwierdził, że podszedł do tworzenia gry ze „spojrzeniem filmowca” i chciał, by gracze czuli się, jakby tkwili w horrorze.

Kolejna ciekawostka wiąże się z kultowym biczem: Akamatsu był wielkim fanem filmu o Indianie Jonesie i poszukiwaczach zaginionej arki i dlatego chciał, by broń znalazła się w grze. Okazało się, że idealnie pasuje do atmosfery rozgrywki.

Po pierwowzorze pojawiło się wiele kontynuacji, w tym Castlevania II: Simon’s Quest, Castlevania III: Dracula’s Curse i inne.

Choć Castlevania to bez wątpienia trudna gra, ledwo dorównuje w tej kwestii kolejnemu tytułowi, któremu chcielibyśmy się przyjrzeć.



Contra
Ach, Contra. Niesławny tytuł, znany z ikonicznego kodu, który przyznawał graczowi dodatkowe 30 żyć. Strzelanka zawierająca zarówno poziomy „przewijane w bok”, jak i w stylu 3D. Ukazała się w 1987 w salonach gier, a później trafiła na konsolę NES w 1988 roku i stała się przyczyną wielu zniszczonych kontrolerów. Pomimo swojego wysokiego poziomu trudności, do dziś przyciąga do siebie graczy.

Podobnie jak Castlevania, Contra daje graczom możliwość wyboru spośród różnych broni, przy pomocy których pokonują poziomy. Moją ulubioną jest karabin strzelający kulami ognia, lecz każdy musi znaleźć swojego faworyta! A dodatkowe życia z kodu bardzo się przydadzą, ponieważ gra jest brutalna. W przeciwieństwie do wielu innych gier, tutaj nie ma paska zdrowia, a jeśli postać gracza zostanie trafiona, traci życie. Następuje odrodzenie (i utrata ulepszenia broni), lecz pilnuj liczby żyć, bo jeśli się skończą, trzeba będzie zaczynać od samego początku.

Właśnie dlatego kod na dodatkowe życia był taki ważny, ale czy wiedzieliście, że nim stał się sławny w Contrze, pojawił się w innej grze Konami? Tą grą był Gradius, gra z „przewijanym ekranem”, która ukazała się rok wcześniej, w 1986 roku.

Inną rzeczą, która wyróżniała Contrę, była jednoczesna rozgrywka 2-osobowa. Możliwość gry ze znajomymi na jednym ekranie w tym samym czasie naprawdę przyciągała uwagę do tego tytułu.

Dzięki kolekcji Konami Collector's Series: Castlevania & Contra na GOG.COM otrzymasz dostęp do tych klasycznych gier i nie tylko. Pełna lista zawiera gry Castlevania, Castlevania II: Simon's Quest, Castlevania III: Dracula's Curse, Contra oraz Super Contra.



Wspomnienie studia Konami
Jeśli mamy wspominać dwie klasyczne gry, musimy poświęcić chwilę, by porozmawiać ich twórcach. Założone w 1969 studio Konami w rzeczywistości rozpoczęło działalność w branży szaf grających! Dopiero w 1978 zespół znalazł się na ścieżce do tworzenia gier wideo.

Ich kariera zaczęła się rozkręcać w 1981, wraz z premierą takich gier na automaty, jak Frogger i Super Cobra.

To był zaledwie skromny początek. Od tamtej pory firma wsławiła się wieloma hitami, w tym serią Metal Gear, przepełniającym grozą Silent Hillem, a nawet Dance Dance Revolution.

Czy zdarzyło wam się grać w klasyczne wersje Castlevanii i Contry? Dajcie znać poniżej, w komentarzach!
Nie grałem, ale chętnie zagram. Z wideo wnoszę, że fizyka nie należy do najbardziej zaawansowanych a te gry są na bank piekielnie trudne :)
avatar
ciemnogrodzianin: Nie grałem, ale chętnie zagram. Z wideo wnoszę, że fizyka nie należy do najbardziej zaawansowanych a te gry są na bank piekielnie trudne :)
Nie grałeś nigdy w Contrę? :O Przecież każdy grał w Contrę np. na Pegasusie... :)
Straszny wstyd, ale nie miałem Pegasusa :D
Moja przygoda zaczęła się od C64 i Zaxxona.
avatar
ciemnogrodzianin: Straszny wstyd, ale nie miałem Pegasusa :D
Moja przygoda zaczęła się od C64 i Zaxxona.
U mnie zaczęło się od jakiejś chińskiej podróby Atari 2600, a później był klon Pegasusa, który z kolei był klonem NES-a. :) No i wreszcie nastała era PC. W sumie więc to PC był moim pierwszym komputerem. Wcześniej tylko konsole. :)