„Ballada o Białym Wilku”
Pieśń ta przepiękna dotyczy wojaka
Co dniem oraz nocą dosiadał rumaka
Potężny i waleczny, wszystkim serca kruszył
Monstrom swym ostrzem, a pannom chłodem z duszy
Razu pewnego, przyjmując zlecenie,
Wojak nasz dzielny popadł w osłupienie
Biednej damie z wioski, pięknej niesłychanie
Potwór nieznany co dzień zjadał śniadanie
„Być tak nie może!”- zawołał Wilk Biały
Przymierzając pancerz i żelazne sandały
W mig chwycił ostrze, oraz wypił miksturę
I ruszył na łowy, pnąc swą muskulaturę
Rychło wojownik zdał sobie sprawę
Że monstrum go zgniecie bez trudu na przyprawę
Trzy metry wzrostu, gęba żądna krwi
Zdumiony wojak uniósł obie brwi
Nie minęła chwila, rozpoczął taniec morderczy
Ogień w oczach wroga ujawnił się krwiożerczy
Brzęczy żelastwo, powietrze tną pazury
Z pobliskiego drzewa zostały tylko wióry
Pojedynek długi i okropnie męczący
Wiedźmin zakrzyknął- „niech to, zaraza, już się skończy!”
Wreszcie użył Yrden, wykonał łamaniec
Obrót, potem cięcie i z potwora został grzaniec
Panienka z podziwu uroniła łezkę
I uradowana podarowała szminki kreskę
Wojak szlachetny już nie prosił o mamonę
Wszak zadecydował iż odnalazł przyszłą żonę
Mimo, że wiedział, iż miłość to cierpienie
Zapytał piękną damę o jej pochodzenie
Niewiasta po chwili odpowiedziała mu nieśmiało
„Szanowny wojaku… jestem z Vicovaro
- Jaskier!- zagrzmiał Geralt z bezradności.
- O co chodzi, Wiedźminie?- odpowiedział radośnie trubadur, jak gdyby nie zdawał sobie sprawy, że jego siwowłosy przyjaciel zaraz się ugotuje ze wściekłości.
- Czy mógłbyś skończyć się wydurniać? Twoje ballady doprowadzają mnie do szału!
- Oj, Geralt, Geralt...- westchnął cichym głosem Jaskier.- Czasem mi się wydaje, że cała ta wiedźmińska fucha zabiera Ci jakiekolwiek poczucie humoru.
- Nic nie rozumiesz- odrzekł wiedźmin.- WeedingSine099 planuje w nowym roku przejść jako pierwszą grę z listy życzeń właśnie „Wiedźmina 3: Dziki Gon”. Daj mu się wciągnąć w tą niesamowitą fabułę, posłuchać pięknego podkładu muzycznego i co najważniejsze- polubić postać pewnego wiecznie niewygadanego barda i jego siwowłosego kompana. Jak na razie, jedyne co zrobiłeś, to z siebie idiotę, a ze mnie łamiącego serca kobiet szlachetnego wojaka.
-No dobrze, dobrze, już się nie denerwuj. Chociaż wiesz co? Dałeś mi właśnie pomysł na kolejną balladę! Czy mogę ostatni raz coś zaśpiewać? Obiecuję, że wespnę się na szczyt moich umiejętności i będziesz miał ode mnie do końca dnia spokój.
- Jeżeli tak stawiasz sprawę- uśmiechnął się wiedźmin- to mogę się na to zgodzić.
- A więc- Jaskier odchrząknął. - Czwarta panna z Vicovaro…